Ktoś potrząsał moim ramieniem. Przewróciłam się na bok i dalej byłam w krainie morfełusza.
-Wstawaj- krzyknął ktoś
-Nie- mruknęłam przebudzona.
-Och no przestań - jęknął ktoś czyli Harry.
-Co chcesz?-zapytałam zaspanym głosem
-Nic -odpowiedział wzruszając ramionami
-To po cholere mnie obudziłeś - byłam zła , nawet mało powiedziane
- Żeby Ci powiedzieć ,że twoja komórka brzęczy już od godziny
- Nie mogłeś tak od razu. - jęknełan
-Nie-odpowiedział. Wstałam z kanapy i wolnym krokiem poszłam do "mojego i Justin'a" pokój. Gdy już tam dotarłam, wyciągnęłam telefon z torebki. Miałam dziesięć nie odebranych połączeń od mamy i taty. Nie chce z nimi rozmawiać ,ale jednak muszę aby upewnili się , że wszystko jest w porządku. Choć tak nie było. Wybrałam numer do mamy. 1 sygnał ..... 2 sygnał .....
-Halo- powiedziała moja mama po drugiej stronie.
-Hej
-Dzięki Bogu ,że odebrałaś!-krzyknęła radosna
- Czemu? Przecież ja tylko spałam-odpowiedziałam normalnie
- Myśleliśmy ,że coś się stało
-A co by miało się stać, za bardzo dramatyzujesz.
- Więc jak tam słychać?- powiedziała szybko zmieniając temat
-Dobrze. Zaprzyjaźniłam się z paczką Niny.
-To super-odpowiedziała
-Wiem, a jak u was? W porządku jest?- zapytałam
-Tak. Ale jutro się dowiesz wszyskiego
-Jak to?-zapytałam
-Pamiętasz jak mówiłam Ci,że będziemy Cie odwiedzać? To właśnie jutro to zrobimy. Przy okazji zapłacimy rachunki twoje.
-Mogłabym wiedzieć kiedy? - zapytałam zdenerwowana
-Tak gdzieś w południe.
-Aha okej to pa pozdrów wszystkich- pożegnałam się i zakończyłam rozmowe.Po prostu wspaniale ,że przyjeżdżają. Ugh. Usiadłam na łóżka Justina i rozmyślałam. Rozmyślałam gdzie będe spała , no właśnie ....muszę czekać na Justina. I jak o wilku mowa. Juss wszedł do pokoju.
-Jestem zmęczona , gdzie mogę się położyć? -zapytałam
-Tutaj -wskazał na łóżko.
-A ty?
-Też tutaj,no chyba sobie księżniczko nie pomyślałaś ,że bede spać na podłodze-zarumieniłam się gdy powiedział do mnie 'księżniczko'.
-Słodko się rumienisz-zaśmiał się
-Powiedzmy ,że wezmę to za komplement-powiedziałam chichocząc.
-Okej-powiedział słodko i dziecinnie.
-To ja idę do łazienki.-przytaknął . Weszłam do łazienki. Na początku rozebrałam się do naga i wlazłam pod prysznic.Po całym rytuale osuszyłam się dokładnie. Zapomniałam ,że moja piżama jest w torbie. Owinełam się szczelnie ręcznikiem i otworzyłam drzwi,a tam stał Justin w samych bokserka. Ale on ma mięśnie-pomyślałam i w tym momencie Juss się odwrócił.
-Obczajasz mnie?-zapytał z tym chytrym uśmieszkiem.
-Nie-powiedziałam go i wymienełam.Gdy chciałam wyjąć piżame niestety torba mi spadła i musiałam się schylić.
-ładny tatuaż-skompentował mój tyłek. Tak zgadza się moją dupe bo tylko tam mam tatuaż.
-Gdzie ty się patrzysz zboku? -zapytałam zła
-Na twój tyłeczek-uśmiechnął się złowieszczo
-Pedofil- wziełam piżame i z powrotem ruszyłam do łazienki. Po przebraniu , osuszyłam włosy.Po wszystkich czynnościach skierowałam się prosto to łóżka. Justin już w nim leżał.Zauważyłam,że jest tam tylko jedna kołdra. Serio?-pomyślałam i nie pewnie wtargnełam pod kołdre. Położyłam się w bezpiecznej odległości od niego.
-Hej nie jestem aż taki straszny,żeby ode mnie się odsuwać!- powiedział niby urażony. Zaśmiałam się i przysunełam się bliżej niego.
-Pasuje?
-Tak-uśmiechnął się.
-Justina
-mhm?
-Kim dla Ciebie była Carmen?-zapytałam.
------------------------------------------------
Hej! i mamy już 9 rozdział. Brak weny.Szkoda ale to bardzo szkoda ,że po przedniego nie skomentowaliśmy,ale... No to ten komentujcie ten rozdział!i kocham was!<3 ps;z boku jest ankieta na której możecie głosować która waszym zdaniem jest lepsza stażystka. (w pisaniu) :)
ps2;rozdział nie był sprawdzany!za jakie kol wiek błędy sorrka;*
Gabi mega <3 ;* czekam z niecierpliwością na 10 rozdział :3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie <3 : ijustcan-t-livetithoutyou.blogspot.com