niedziela, 22 września 2013

1 rozdział

DAJ KOMENTARZ A POJAWI SIĘ NOWY ROZDZIAŁ, PRZECZYTAJ NOTATKE POD ROZDZIAŁEM , DZIĘKUJE:)


Nie no marzyłam zawsze o przeprowadzę zawsze daleko od rodziny od przyjaciół, po prostu świetnie wyczujcie tutaj sarkazm. Ah tak nie zaczełam do początku więc jest Lilly Colins mam 17 lat i co moge jeszcze powiedzieć … A no tak zapomniałabym! Przeprowadzam się ze swojego rodzinnego miasta gdzie się wychowałam , a dlaczego? Bo moja mama zdecydowała że te liceum do którego chodzę jest najsłabsze  więc wymyśliłam sobie , że wyjade do London Ontario Canada , to jakieś kilkadziesiąt mil od Nowego Yorku. Chociaż jest jeden plus a nawet dwa, pierwszy jade tam sam , drugi tam jest koleżanka mamy która ma córkę w moim wieku i podobną z tą dziewczyną mam chodzić do klasy. Chociaż będzie coś dobrego. Najgorsze dla mnie to jest , że muszę zostawić swoich znajomych i Megan moją najlepszą przyjaciółke od dzieciństwa. Szczerze o mnie w moim mieście mówi się glośno bo jest typem dziewczyny imprezującej ale nic innych rzeczy, kocham chodzić po mieście do centrum handlowego na zakupy z Megan tak jak każda nastolatka. Prawda? A wracając do rzeczywistości. To teraz jade z rodzicami do ‘mojego nowego domu’. Mam nadzieje , że to nie będzie jakiś stary skrzypiący dom, mam nadzieje że się rodzice postarali w końcu muszę przyznać że jestem bogata.
***
Jesteśmy już! – wydarł się mój młodszy brat Emil, jakbym mogła zapomnieć o moim cyber bachorze bracie. Skąd te przezwisko? Dużo by tutaj opowiadać..
-Yhm. – mruknęłam złośliwie. Wysiadłam leniwie z samochodu i wyjełam wszystkie no prawie wszystkie bagaże bo tata musiał i Mama i Emil pomóc bo trochę tego jest.
-Och jakiś ty łaskawy- odezwałam się do mojego 9 letniego brata, muszę przyznać że on ma mózg 18 –letniego chłopaka serio, czasem wie więcej niż ja. Nie odgryz mi się dziwne…
WoW! Mój dom jest ogromny no wiedziałam że mnie zaskoczą. Na pewno jak wejde to będzie w środku jak Villa. No i się nie myliłam, jak to można powiedzieć dom pachniał nowością i luksusem. Pierwsze co w tym momencie zrobiłam to zaczełam biec po schodach na góre do swojego pokoju. Moje drzwi wyróżniały się od pozostałych bo były różowe a inne zwykłe białe. Momentalnie gdy ujrzałam drzwi wbiegłam do pokoju. Mój pokój był przepiękny i duży. Naprzeciwko drzwi było ogromne okno przez które było widać całe miasto. Najbardziej miała widok na żółty dom który można powiedzieć nie był taki jak mój ale za średni i przytulny, tak bądź razie mi się wydawał. Obok okna centralnie łóżko było , że można byłoby leżąc oglądać co się dzieje po za oknem. Łóżko było poziomowe. Po lewej stronie łóżka była szafka nocna a obok tego dwoje drzwi, które jedno prowadziło do łazienki ogromnej tak jak pokój a drugie do garderoby. A po prawej stronie mojego pokoju było beżowe biurko i białe krzesło i dwie ogromne półki obok tego. Mój cały pokój był koloru ciepłego brązowego. Na jednej ze ścian czyli tam gdzie stoi biurko jest tapeta w biało-czarne róże. Jednym słowem mogę powiedzieć , że mój pokój był cudowny. Ładniejszy od tamtego starego. Nagle do pokoju wtarła mama a za nią drobna brunetka.
-Podoba Ci się pokój- zapytała mama na widok mojej szczęśliwej miny.
- No ba- uśmiechałam się od ucha do ucha.
- Bardzo się ciesze z tego, choć nie ja ten pokój urządziłam. Tylko Nina o której ci opowiadałam- zza mamy wyłoniła się bardzo ładna dziewczyna.
- Hej jestem Nina – powiedziała sympatycznie
- Ja Lilly- wyciągnęłam w jej strone rękę choć ona mi jej nie podała tylko rzuciła się na mnie niedźwiedzim uściskiem.
-D-d-usi-s-sz m-ni-ee – powiedziałam ledwo co. Muszę przyznać miała mocny uścisk.
- Ups sorrki- przeprosiła śmiejąc się.
-To ja was zostawię samych- powiedziała moja mama i wyszła. Nastała trochę niezręczna cisza lecz Nina szybko ją przerwała.
-Więc będziemy razem w klasie
- No tak…
- Chcesz iść jutro ze mną do szkoły?- zapytała z nadzieją
-Jasne ! – krzyknęłam uśmiechnięta.
- W szkole przedstwie Ci moją paczke która od razu mówie składa się z samych chłopaków- zaśmiała się. I ja również
- Przepraszam Cię ale muszę się już zbierać. Bo umówiłam się z moim chłopakiem- powiedziała ze smutkiem.
-Nic nie szkodzi. Rozumiem Cię dobrze – odpowiedziałam
- To super! Dasz mi swój numer , jeszcze dziś zadzwonie do Ciebie o której zajde okej?
- Yhm.
- I w drodze do szkoły pokaże Ci gdzie mieszłam.- podałam jej numer i wyszła. Fajna jest – pomyślałam i sprawdziłam godzinę na telefonie. Była 17. Zeszłam więc na dół rodzice siedzieli na kanapie oglądając jakieś Tele nowele. A Emil grał na telefonie w angry birds.
-O już jesteś- powiedział tata. Mruknełam szybkie tak i dołączyłam do nich.
-Więc my się zraz będziemy zbierać, ale najpierw musimy Ci coś pokazać- powiedziała mama. I zaczeła iść w stronę garażu. Którego o dziwo wcześniej nie zauważyłam. Ja spostrzegawcza. Weszliśmy do niego a tam… SAMOCHÓD !! wy nie wiecie jaka to dla mnie radocha, ponieważ wcześniej gdy chciałam mieć własny  samochód mama z tatą mówili ciągle nie, bo może mi się coś stać. A teraz zmienili widocznie zdanie.
-dziękuje!! –krzyczałam z radości i przytulałam rodziców.
- Nie ma za co- mruknęli w tym samym czasie moi rodzice.
- Musimy się już zbierać- powiedziała mama.
-Okej –powiedziałam bez uczuć.
- Emil zbieramy się- krzyknął tata.
-okej – powiedział ze smutkiem.
- będzie mi ciebie brakować cyber bachorze- po tych słowach myślałam że pękne i uronie łzy ale nie zrobiłam tak nie dam mu tej satysfakcji , że jestem wrażliwą osobą bo potem to wykorzysta i będzie mnie wyzywał od ‘wrażliwiec’. Lecz go przytuliłam.
-mi ciebie też glucie-zaśmiał się. Stałam na korytarzu wpatrując się w ubierających rodziców buty. Bo gorąco było choć jest połowa września. Jesień się spuźna.
- Aha Lilly i jeszcze jedno w kuchni na blacie zostawiliśmy Ci 1000$ które mają ci wystarczyć na miesiąc. Bo miesięcznie będziemy Ci tyle przysyłać lub więcej albo mniej i o czym to ja jeszcze chciałam powiedzieć ……. A lodówkę masz całą zapełnioną tak samo jak inne szafki z produktami spożywczymi i słodyczami.- powiedziała otwierając drzwi.
-Trzymaj się – powiedział tata po czym mnie przytulił , następie mama mnie  przytuliła.
-A Cie już przytulałam – powiedziałam do mojego braciszka. Choć i tak jeszcze go przytuliłam.
- Będziemy Cie odwiedzać często i będziemy cały czas dzwonić więc nie planuj imprez – zagroziła mama.
-Dobrze , postaram się…
- No to pa – powiedzieli wszyscy w tym samym czasie.  Często im się zdaża no ale rzecież jesteśmy wszyscy tej samej krwi , więc nie ma co się dziwić. Po wyjściu rodziców spojrzałam na zegar który był na półce obok drzwi. Wskazywała już dziewiąta. Zmęczona i wyczerpana zamknęłam drzwi i wbiegłam po schodach do pokoju. Następną czynnością którą  zrobiłam to wyjełam piżame i szampon , żele oraz inne łazienkowe przebory. Postanowiłam że jutro się rozpakuje. Weszłam do łazienki i od razu wziełam lekki prysznic. Umyłam się moim ulubionym żelem z apartu o zapachu czekolady, a włosy zwykłym lawendowym szamponem. Bo umyciu wysuszyłam włosy i całe ciało następnie nałożyłam piżamę i wyszłam z łazienki. Po wyjściu wyjełam z wielkiego budła z nazwą ‘szkoła’ plecak , piórnik, książki potrzebne na jutro i wf, spojrzałam na kartkę przed sobą ze swoim planem i położyłam na szafkę nocną obok budzika telefony i lampki. Przygotowałam jeszcze ubrania na jutro. I wślizgnęłam się do łóżka pod moją pierzynke. I powoli zaczynałam zasypiać gdy… telefon świecił , że sms przyszedł, zapewne od Niny. Odtworzyłam wiadomość i jak się nie myliłam była ona od niej.
Od Nieznany:
Hej to ja Nina:) Zajdę jutro po Ciebie o 7.35 PS: Przepraszam jeżeli Cię obudziłam.
Zaśmiałam się z PS no bo kto teraz tak piszę ? wysłałam jej krótką odpowiedź ‘ok.’ i zapisałam ja jako Nina PS – tak dla żartów. I położyłam się z powrotem i zapadałam od nowa w głęboki sen…..

***
DRRRRRRRRRRR!!!!!!
Wydzierał się mój budzik na cały dom, jednak rzeczy się nie zmieniają. Ehh pora wstawać. Odkryłam się ze swojej cieplutkiej pierzyny w grochy. Sprawdziłam godzine. 6 to jeszcze dużo mam czasu – pomyślałam. I powędrowałam do łazienki. Wziełam długą przyjemną kąpiel. Po niej , przebrałam się w strój który wczoraj wybrałam czyli – pastelowe zielone rurki z wysokim stanem. I koszulę białą z kołnierzykiem bez rękawów która miała zamiast zwykłych guzików miała czarne diamencik, a kołnierzyk był cały w nich. Do tego koronkową zwykłą bieliznę i stópki. Zbiegłam na dół do kuchni i wyjełam z lodówki mleko a z szafki płatki musli. Zjadłam to szybciutko i pobiegłam jeszcze umyć zęby. Gdy skończyłam myć , rozbrzmiał dzwonek do drzwi. NINA.
-Proszę- krzyknęłam i zbiegłam na dół. Posłałyśmy sobie tylko uśmiechy, nałożyłam granatowe baletki i zawiesiłam torbe za szyje. Zamknęłam szczelnie dom. I wyszlyśmy.
-Więc to jest mój dom- odpowiedziała i pokazała dom obok tego żółtego.
- A ten żółty to kogo?- zapytałam z zaciekawieniem.
- Zayna, Justina, Nialla i Harrego. Wszyscy  to są kumple. Tacy zżyci jak rodzina , w sumie sama to ocenisz jak ich poznasz. No i po tych słowach dotarliśmy do szkoły. Niestety. Gdy weszliśmy do tego czegoś od razu wszystkie oczy powędrowały na mnie i oczywiście szepty które były bardzo głośne typu ‘o to ta nowa’ – dziewczyny , ‘to ta dupa’- chłopacy. Widać , że nawyki mają takie jak w tamtej. Wieści się szybko roznoszą – pomyślałam. Nim się obejrzałam staliśmy pod klasą w której miała być lekcja ….. MATEMATYKA nie znoszę jej wręcz nie cierpię.
-Lilly żyjesz?- zapytała Nina
-Uhm tak- odpowiedziałam speszona
- Więc poznaj Harrego – wskazała na bruneta o puszystej czuprynie. To jest Zayn- wskazała na czarno włos ego chłopaka z podniesionymi włosami. To jest Justin- tak samo ucięty chłopak tylko że ładniej włosach o kolorze blond-brązowego. A to Niall- pokazała na blondyna.- Nie kłamała mówiąc , że jej paczka składa się z samych chłopakach.- pomyślałam
-Um hej jestem Lilly Colins – powiedziałam nie śmiało.
Ja Harry Styles,to jest Malik,Bieber ,Horan – przedstawił ich nazwiska jak Nina imionach. Ciekawe który to jej chłopak…
- A ja jestem chłopakiem Niny- odpowiedział Zayn jak się nie myle. Śmieszna sprawa jak by mi wyczytał to w myślach. Zaśmiałam się – w myślach.
- Oooo – powiedziałam słodko. DR!!!! No i zaczyna się piekło.
***
Obecnie jestem teraz w domu. Lekcje jak lekcje mijały. Droga do domu była za to wesoła Bo wracałam z Justinem i Niallem inni zostali po lekcjach. Koza. A wracając do Justina i Nialla to całą droge można powiedzieć że opowiadaliśmy kawały i coś co wydarzyło się komuś kiedyś śmiesznego. Po powrocie do domu rozpakowałam się do końca. Zjadłam. Teraz oglądam jakieś bajki. Nic ciekawego.
***
No no zasnełam sobie. DRRR! Ktoś się dobija do drzwi. Wstałam z kanapy i otworzyłam drzwi a w drzwiach stała Nina,Justin,Zayn,Niall
- Hej , co wy tutaj robicie? – zapytałam grzecznie
- chcielibyśmy zapytać czy idziesz z nami ………
---------------
Hej! co sądzicie o 1 rozdziale? Na razie akcji nie ma ale na razie ! Czekam na komentarze! 7 komentarzy i piszę nowy :) Wiem jestem szantażystką ale co ja poradze;)