niedziela, 27 października 2013

rozdział 6

Dlaczego ja zawsze przy nim wyglądam jak bordowy burak? Widocznie tak na mnie już wypływa.  Ciekawe jaka będzie jego reakcja, co teraz zrobię.
- Hej Justin - uśmiechnęłam się do niego i następnie stanełam na palcach aby go pocałować w policzek , mówiłam ,że cała nasza gromadka to jakieś drapacze chmur, nawet Nina i  do tego tacy silni... Uśmiechnął się do mnie chytrze. Nagle na parking szkoły podjechał zielony peugeot (czyt. peżot). I wszystkie jakie kol wiek oczy zostały skierowane na niego. W pewnym momencie wysiadł z samochodu gorący chłopak z podobną fryzurą do Justina. Ale i tak Justin ma ładniejesz.-pomyślałam. Zauważyłam , że Zayn'owi , Harr'emu , Niall'owi i Justin'owi nawet Ninie napięły się mięśnie.Dobra to już robi się zdecydowanie dziwne.W pewnej sekundzie poczułam tanią męską wode kolońską. Odwróciłam się w tamtą strone gdzie dochodził zapach. Ujrzałam tego chłopaka z blondynką która miała bardzo ciemny makijaż w okół oczu. Chłopak puścił mi zalotnie oczko zaś dziewczyna przyjaźnię się uśmiechneła. Obstawiam ,że jest to rodzeństwo , no bo jaka normalna dziewczyna uśmiechnęła się do mnie ciepło gdy jej chłopak puszcza mi oczko. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. Machnęłam delikatnie ręką na przywitanie. Całą tą sytuacje oglądała moja paczka ze złością no kurwa co im jest do cholery?! Gdy spojrzałam na Justina widać było , szeptał cicho i urywkami do Nialla obok którego stał : "przecież on on..." , "jeszcze sprowadził tą jędze", "jakim cudem jak widziałem jego...".
-Ej no co jest Wam! - cisza - Odpowie mi ktoś w końcu! Ciągle jakieś tajemnice skrywacie prze de mną , chyba mogę wiedzieć co się dzieje. huh? - mówiła nie grzecznie i ze złością.
-Nie teraz proszę -odezwał się Harry. Dobra jako oni sobie chcą.
-Żegnam!-krzyknęłam po czym odeszłam truchtem. Ukradkiem zerknęłam na Nine, stała i przyglądała się jak od chodzę. Bywa. Szybkim krokiem przekroczyłam szkolny próg. Cała szkoła pachniała wodą tamtego gościa.
-Nawet dosyć ładnie.. - mruknęłam do siebie. Podeszłam pod salę w której zaraz ma się odbyć moja lekcja z ...... Justin'em. Świetnie ! wyczujcie tutaj sarkazm. Usiadłam w kącie obok sali i wyjęłam telefon. Miałam 3 nie odebrane połączenia i 2 wiadomości. Jedna od Niny druga od Justin. Najpierw sprawdziłam od Niny.
 Od: Nina PS
Przepraszam ,że tak wyszło ale, ale... po prostu zrozum, nie mogę Ci nic na razie powiedzieć. Jeszcze raz Cię przepraszam razem z chłopakami.

Nie wiem , nie wiem już co o tym mam myśleć...

Od: Justin
Musimy się spotkać. Dziś przy centrum o 18 , przyjdź. Proszę.

Ciekawe co ma mi do powiedzenia .... pójdę co mi za szkodzi. Raz się żyje. Z moich zamyśleń wyrwał mnie dzwonek , na nudną jak świat chemię z panem MacClein. To będzie długa lekcja....

***

Po 5 męczących lekcjach mam teraz wf w końcu coś dobrego. O dziwo gdy weszłam do szatni była tam tylko blond włosa dziewczyna siedząca do tyłu do mnie która słuchała muzyki. Kogoś mi ona przypomina...
- Um. Przepraszam ale dziś nie ma wf?- odezwałam się do blondynki.
-Słucham?-powiedziała odwracając się do mnie. Och więc to ta sama blondynka co do mnie przed szkołą się uśmiechnęła gdy szła razem z tamtym przystojnym chłopakiem.
-Czy jest dziś wf? Bo w ogóle nie ma nikogo tylko ty a jest dawno po dzwonku - powiedziałam na jednym tchu.
-Szczerze mówiąc sama nie wiem.- zamyśliła się-Usiądziesz-wskazała miejsce obok siebie. Zrobiłam to co mi kazała.
-Więc jak masz na imię i nazwisko? -spytała się mnie.
-Lily Collins ,a ty ? - zapytałam łagodnie.
-Carmen Jessica River. Długie prawda?-zaśmiała się.
- Troszeczkę.-uśmiechnełam się.
- Jestem tutaj nowa może coś opowiesz mi o szkole ,mieście sobie?-zapytała szczerząc się.
- Mówiąc prawdę, nie wiem nic za wiele ponieważ jestem tutaj tylko kilka dni ...
- To może coś o sobie?
-Jasne. Więc ja mówiłam Ci mam na imię Lily, moje nazwisko do Collins um mam 17 lat. Przeprowadziłam się tutaj z Nowego Yorku sama. Bo moi rodzice postanowili tak ale to długa historia...co jeszcze za przyjaźniłam się z Niną , Justinem , Niallem, Harrym , Zaynem....
- Słyszałam, że to jest elita szkolna i ty do niej należysz-  uśmiechneła się.
- Jak to się mówi wieści się szybko rozchodzą...
-Prawda- posłała mi ciepły uśmiech.
-A ty może powiesz coś o sobie?- zapytałam nie naciskając.
- Okej. Mam 17 lat również tak jak ty i przyjechałam tutaj z Kansas z moim bratem...i...- nie mogła dokończyć bo do szatni wszedł jej brat.
-O wilku mowa -krzykneła do niego.
- Nie przeszkadzam? - zapytał się
-Um nie -odezwałam się.
-To dobrze ,ale chciałbym poinformować moją siostrę , że ja już skończyłem lekcje i ona także.Więc  niech ruszy swój tłusty tyłek i pojedzie ze mną do domu. - powiedział na początku patrząc się na mnie a potem na Carmen.
-A tak w ogóle to jestem Alex-uśmiechnął się i podał mi rękę. Uścisnełam jego dłoń i oddałam uśmiech.
-Carmen wstawaj idziemy! -Może Ciebie podwieźć ? -zapytał w moją stronę. Chwilę się zastanowiłam i odpowiedziałam:
- Nie trzeba , mój samochód stoi na parkingu-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. Po czym wyszłam z szatni a następnie ze szkoły do samochodu.

***
Właśnie teraz jestem już w domu i wskazuję mi 16:59 nie chwila 17. Za godzinę mam spotkać się z Justinem obok centrum, muszę przyznać ciekawość zżera mnie od środka. Próbuję ją "zniszczyć" ale na marne. Aby zabić czas postanowiłam , że przebiorę się w luźne ubranie i pójdę biegać.Przy okazji spalę trochę kilo i rozejrzę się po okolicy. Szybki biegiem wbiegłam po schodach do mego pokoju i z szafy wyciągnęłam dresowy komplet no prawie dresowy. Spięłam koka z moich włosów i ubrałam się w rzeczy które przygotowałam. Gotowa przejrzałam się w lustrze a następnie chwyciłam moje Iphona i sprawdziłam godzine, wskazywała 17:30. Zbiegłam na dół i nałożyłam swoje białe jak perła buty i wybiegłam z domu.

***
Równo o 18 byłam już obok centrum handlowego. Siedząc na ławce nuciłam sobie" w las kotek na płotek i  mruga...". Usłyszałam za sobą huk , wspomniałam , że obok centrum jest las. Odwróciłam się w tamtym kierunku choć nic nie było znowu powróciłam do po przedniej pozycji. Z daleka dostrzegłam postać kierującą się do mnie. To był Justin. Poznałam go po sylwetce i po ubraniach. Gdy wreszcie dotarł zaczął tak:
-Więc na początku przepraszam i nie gniewaj się na nas ale to nie jest odpowiedni czas,moment i jest za wcześnie abyśmy Ci to powiedzieli.- powiedział na jednym tchu
-Um okej ale to tylko na pewno chciałeś mi powiedzieć?- spytałam się
- Nie. Pamiętasz tego chłopaka co wysiadał i tą blondynke?- zapytał mnie.
-Tak. A co?
-Masz im nie podawać swoich swojej prawdziwej tożsamości i gdzie mieszkasz. Bo to skończy źle. -Za późno...


-----------------------------------------------------------
Siemka to ja Lilly♥ - założycielka tego opowiadania. Więc jak na pewno zauważyliście są dwie osoby na stażu które pomagają w pisaniu. Za miesiąc kończy im się staż, w tym przypadku teraz możecie głosować na ankiecie obok która lepiej waszym zdaniem piszę i która zostanie na 4ever ! lub obie. No i to tyle. Komentujcie<333
PS: Nowi bohaterowie są już dodani do zakładki "bohaterowie" ! ;)
PS2: Nie sprawdzałam tego rozdziału więc prosze się nie czepiać za bardzo;)

Rozdział 5



 Lily, już opanuj się nie przyjechałaś tu po to. Podpowiadał mi rozum, postanowiłam go tym razem posłuchać. Zdjęłam buty i poszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę i zaczęłam w niej szperać. Kiedy znalazłam w końcu zapiekankę z pieczarkami otworzyłam i wstawiłam ją do piekarnika. Włączyłam telewizor i skakałam po kanałach, w sumie nie było nic ciekawego więc zostawiłam na jakiś kreskówkach i poszłam do pokoju przebrać się w dres. Prawie bym zapomniałabym o zapiekance, więc szybko zbiegłam po schodach, o mało z nich nie spadając, na szczęście złapałam się poręczy.
 Kiedy dotarłam cała i zdrowa wyjęłam zapiekankę, nie spaliła się więc poszłam do salonu i zjadłam ją wpatrując się w jakąś durną kreskówkę. Jak te dzieci mają się rozwijać przy takich bajkach? One sprawiają, że dzieci się cofają w rozwoju. Zdążyłam odnieść talerz, a w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. W progu stała Nina, przywitałyśmy się i weszłyśmy do salonu.
 - I jak na spacerze?.- Zapytała siadając na kanapie.
- Dobrze, oprowadził mnie, pokazał gdzie jest centrum, a później odprowadził mnie do domu.- Oczywiście pominęłam fakt że pocałował mnie w polik. Bo co miałabym powiedzieć, a no bo wiesz przy okazji dostałam od niego całusa w policzek.
 Nina się zaśmiała. O co chodzi z tymi ich chichotami, na prawdę zaczynało mnie to drażnić.
 - Aha, czyli było miło?- Zapytała ze złośliwym uśmieszkiem.
 - Tak, można tak powiedzieć.- Odpowiedziałam z lekkim uśmiechem podciągając kolana pod brodę. Rozmawiałyśmy jeszcze przez jakąś godzinę, a później zostałam sama. Było po dwudziestej pierwszej, a ja byłam strasznie zmęczona. Wyłączyłam światła na dole i poszłam na górę, wziąć szybki prysznic, wysuszyłam włosy i poszłam spać.
 Rano obudził mnie dźwięk budzika, wyłączyłam go i jeszcze chwile poleżałam. Poszłam do łazienki umyć zęby i się umalować, rozczesałam włosy i wróciłam do pokoju, aby się ubrać. Założyłam białe jeansy  o fioletowy podkoszulek, wzięłam bluzę i torbę. Zeszłam na dół, o dziwo nie byłam głodna. Wzięłam tylko jabłko i wyszłam, otworzyłam szybko garaż i wsiadłam za kierownicę. Już dziesięć minut później byłam na parkingu szkolnym. Wszyscy z mojej paczki już tam byli, podeszłam do nich i z każdym się przywitałam. Kiedy doszłam do Justina, na moich policzkach pojawił się rumieniec.

Natalia.
 Mam nadzieje, że się spodoba, obiecuje że mój kolejny rozdział który mi przypadnie będzie dłuższy i ciekawszy. Komentujcie to dla nas bardzo ważne nawet nie wiecie jak bardzo.

sobota, 26 października 2013

Rozdział 4

    Po tym jak Nina wyszła z mojego domu powróciłam do oglądania MTV. Leciała Ekipa z Newcastle mój ulubiony serial. Po obejrzeniu programu spojrzałam na zegarek była godzina 18:00. Weszłam do kuchni i postanowiłam zrobić naleśniki. Wyjęłam potrzebne mi składniki i zabrałam się do zrobienia ich. Po zjedzeniu mojej kolacji brudne naczynia wsadziłam do zmywarki, nastawiłam ją, posprzątałam kuchnie. Wybrałam się na górę do pokoju. Wyciągnęłam z garderoby moją pidżamę i wybrałam się do łazienki. Wlałam gorącą wodę i wlałam kojący płyn do kąpieli. Po umyciu się dokładnie wysuszyłam włosy suszarką, ubrałam pidżamę oraz wyszczotkowałam zęby. Była godzina 21:00 a że wyczerpał mnie pierwszy dzień w szkole postanowiłam wybrać się do łóżka. Spojrzałam na telefon i była 1 nowa wiadomość:
Od:Nieznany.
    Hej tu Justin. Nina podała mi twój numer. Piszę do Ciebie z zapytaniem czy nie wybrałabyś się ze mną jutro na spacer.?
    Przemyślałam to. Jak Nina mogła dać mu mój numer?. Uduszę ją ale z jednej strony to takie słodkie że zaproponował mi spacer. Słodkie? Lil ogarnij się słyszałam głos w mojej głowie. Skoro jestem tu dopiero 3 dni i nie zdążyłam jeszcze nic zwiedzić oprócz drogi do szkoły, to mogę z nim pójść. Przy okazji zapisałam sobie jego numer.
Do:Justin.
    Hej no okej. Przydałoby mi się małe zwiedzanie. :)
Od:Justin
    Dobrze. Tak więc do jutra ;)
    Na końcu sms puścił mi oczko. Zgasiłam lampkę nocną i wtuliłam głowę w poduszkę i poszłam spać.
Drrrrrr! Drrrr!!! Zadzwonił rano mój budzik czas wstawać. Wzięłam do łazienki ze sobą wczoraj ze sobą uszykowany ubiór. Moje włosy po umyciu i wczorajszym wysuszeniu układały się w idealne fale.  Narysowałam kreski nad okiem. Zeszłam na dół. Rzuciłam torbę przed wyjściem. Weszłam do kuchni, sięgnęłam do lodówki po mleko, podgrzałam je i połączyłam z płatkami musli. Z pieniędzy wzięłam 20$ na lunch. Ubrałam do tego płaszcz, było chłodno. Dziwne wczoraj było cieplej, ale no tak mamy jesień. Dzisiaj jechałam sama do szkoły bo Nina pojechała z Zayn'em. Słodko razem wyglądają są dla siebie stworzeni. Weszłam do garażu i wsiadłam do mojego Renault'a Twingo koloru ciemnego różu. Wyjechałam z garażu po czym go zamknęłam. Ruszyłam ulicą do szkoły. Nie miałam daleko. Wjechałam na parking przed szkołą gdzie czekała na mnie moja paczka. Wysiadłam z auta i podeszłam by ich przywitać:
-Hej wszystkim- uśmiechnęłam się do nich ciepło po czym podeszłam do każdego żeby go przytulić. Na początku była Nina pocałowałam ją w policzek, tylko ją i tak każdego po kolei z chłopaków przytuliłam na końcu był Justin:
- Ślicznie dziś wyglądasz- szepnął mi do ucha. Na szczęście było chłodno i nie było widać że moją twarz zalewał rumieniec. Weszliśmy do szkoły. Dziś miałam pierwszą chemię a z kim? Z Justinem. Weszliśmy do klasy i chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął tak że szłam za nim do jego ławki.
 - Dziękuje za komplement.- uwierzcie mi to co powiedział sprawiło że nie byłam w stanie nic powiedzieć.
 - Stwierdziłem fakty tylko- powiedział swoim zachrypłym seksownym głosem i na dodatek puścił mi oczko. Już miałam coś powiedzieć lecz do klasy wszedł pan McClein. Wysoki z osiwiałymi włosami na głowie.
 - Mam nadzieje Bieber, że nie będziesz podrywał tej dziewczyny... Lily? Tak? całą lekcje?- Cała klasa widocznie chciała się śmiać ale nie mieli odwagi bo to zrobić.
      Minęło 7 lekcji tak szybko że nie zdawałam, sobie z tego sprawy. Wyszliśmy na parking.
- To do zobaczenia później- powiedział Justin puszczając mi oczko.
- Okej dogadamy się jeszcze przez sms- oddałam mu uśmiech. Wsiadł do swojego czarnego range rovera i odjechał. Pamiętacie jak mówiłam że uduszę Nine mam okazje
- Nina skończ obściskiwać Zayna i choć tu na chwilę- posłałam jej uśmiech
- Czemu dałaś Justinowi mój numer?
- Bo powiedział że jest mu na gwałt potrzebny
- Spacer to nie chyba taka straszna rzecz- stwierdziłam.
- Wyciąga Cię na spacer, to coś nowego, on nigdy nie zabiera nowo poznanej dziewczyny tak szybko gdziekolwiek- powiedziała z nutką radości
- No co ty?
- No tak ja muszę lecieć napisz sms po spacerze- uścisnęła mnie po czym  odjechała z chłopakami. Ona z nimi mieszka czy jak nie rozumiem już tego. Wsiadłam do mojego auta i pojechałam do domu. W domu zjadłam zupkę chińską nie miałam  ochoty gotować cokolwiek. Poczułam wibracje w telefonie:
Od Justin:
     Za chwilę będę u Ciebie :)
Do Justin:
     Dobrze.:)
     To było dziwne ledwo co włożyłam talerz do zmywarki  usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i kogo tam ujrzałam? Justina. On i Nina naprawdę są szybcy, może trenują razem jogging. Nie wiem za długo już myślę.
.- Hej- wyrwałam się z transu.
-Hej- cud chłopak się zbliżył i mnie przytulił. Na dworze było chłodno lecz jak poczułam jego skórę przy swojej myślałam że zamarznę.
- Wejdź- pokierowałam go do salonu- Usiądź sobie ja zaraz wracam tylko się przebiorę
- No dobrze, a tak przy okazji fajny dom- posłał mi ten jego powalający uśmiech
- Dziękuję.- Wbiegłam na górę i się przebrałam. Założyłam do tego brązowy sweterek  . Po czym zeszłam na dół.
- Wow wyglądasz...- zrobił pauzę
- No wyglądam- podpowiedziałam mu
- Tak olśniewająco
- Dziękuję- na mojej twarzy pojawił się mały rumieniec- Możemy już iść?- spytałam
-Pewnie-.
    Chodziliśmy po centrum miasta, Justin mi pokazał miejsca gdzie zazwyczaj chodzą razem z całą paczką.
-Yum Justin pokażesz mi gdzie jest centrum handlowe byłabym Ci wdzięczna- w Nowym Yorku jak dziennie nie kupiłam sobie jakiejś rzeczy to był cud. Nie osądzajcie mnie ale gdy moi rodzice pracowali do późna lub chodzili na jakieś kolacje to nie miałam co robić, więc zaczęłam chodzić na zakupy. Jestem tu 4 dni i nic sobie jeszcze nie kupiłam niemożliwe.
- Nie ma sprawy- po drodze do centrum zrobiliśmy sobie przerwę w parku Justin wyciągnął papierosa i włożył go do buzi-
 To Ty palisz?- spytałam ale brzmiało to raczej jak potwierdzenie
- Yep, popadłem w nałóg dawno temu.- Jak powiedział dawno temu to znowu zaczęłam się zastanawiać nad tym co Nina mi powiedziała "dowiesz się wkrótce". Oni wszyscy byli tacy tajemniczy. Jego oczy na dyskotece były takie czerwone aby teraz sprawdzić czy są na odważnego spytałam
- Zrobimy studenta*?
- To ty palisz?
- Kiedyś paliłam.
-Yum no okej- to był ten moment gdy Justin się schylił aby wpuścić dym a ja spojrzałam mu w oczy. Tym razem nie dojrzałam tego odcienia krwistości.
-Niezła jesteś- powiedział Justin jak z dymu zrobiłam duże kółko po czym mniejsze przez nie wleciało.
- E tam przesadzasz.- Z parku był tylko kawałek drogi do centrum.
- I o to twoje centrum- Justin zarzucił mi jego łobuzerski uśmiech.
- Dziękuję.- Na dworze robiło się już ciemno- Możemy już wracać nogi mnie troszkę bolą
- Pewnie nie ma problemu. Może chcesz na barana?
- Jasne jak Ci to nie przeszkadza.- uśmiechnęłam się do niego i wskoczyłam mu na plecy. Całą drogę mnie niósł i nawet się nie zmęczy nie jestem perfekcyjnie chuda mam 17 lat ja ważę. Doszliśmy pod mój dom. Justin swojego Ranga Rovera miał zaparkowanego na podjeździe.
 - Dziękuje za małe oprowadzenie- uśmiechnęłam się do niego czule
- Nie ma za co- pochylił się dał mi małego całusa w policzek co mnie sparaliżowało. Ocknij się Lil! Krzyczał głos w mojej głowie.
- To do jutra tak?- Spytałam chłopaka
- Do jutra- po chwili siedział już w aucie i odjechał. Weszłam do domu i zjechałam normalnie po drzwiach Justin był słodki!!! I na dodatek ten pocałunek na końcu awww!        
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
student*- jest to pocałunek nie kompletny w którym chłopka lub dziewczyna wpuszczają dym drugiej osobie do ust ona się zaciąga i go wypuszcza
Jeju to co Justin zrobił na końcu zrobił było słodkie. Myślicie że Lily dowie się co jest nie tak z Justinem?
To pierwszy rozdział pisany przeze mnie PepsiHD i jak wrażenia mam nadzieje że zostawicie jakiś komentarz tu na dole dla was to chwila a dla nas to coś ważnego.  http://ask.fm/PepsiHD to mój ask chcecie wiedzieć więcej pytajcie;>        

Powitanie : Natalka

 Hej mam na imię Natalia mam 15 lat, tak jak i Gosia od dzisiaj zaczyna współpracę z Gabi. Mam nadziej że będzie to przyjemna współpraca. Liczę też na to, że po przeczytaniu jakiegokolwiek rozdziału będą pojawiały się komentarze, może wiele osób nie zdawać sobie sprawy jakie to dla nas ważne.    .http://ask.fm/NataliaMadzia
 To jest mój ask, jeżeli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej to zapraszam. Będę podpisywać się swoim imieniem.

Powitanie: Gosia

Powitanie.
Witam mam na imię Gosia. Mam 15 lat. od dziś razem z Gabi będę prowadzić tego bloga<3 Liczę na to że będziecie wraz z nami do końca. Wszędzie się podpisuje PepsiHD więc czemu tu i nie?

@TellMeItsOkey

To mój twitter. Informacje o kolejnych rozdziałach możecie zdobyć po przez niego. Ja i Gabi prosimy o to a byście komentowali rozdziały. To dla nas strasznie ważne. Gabi pozwoliła mi napisać kolejny rozdział więc biorę się za robotę. 

sobota, 19 października 2013

rozdział 3 +infoormacja



 Następny dzień:
Wczoraj po tańcu z Justinem nic specjalnego się nie działo. Wszyscy wspólnie wróciliśmy do domów swoich. Nawet nie zauważyłam , że Harry pojawił się na imprezie a tym bardziej , że wracał z nami. Nina poszła z chłopakami do ich do domu, bo powiedziała , że musi coś załatwić ale chyba chodziło jej o jedzenie , bo była wkurwiona i burczało jej w brzuchu ale tak jakoś dziwnie ,czyżby w domu nie miała [jedzenia]? ale wątpię bo jej mama nie wygląda na taką która w ogóle się nią nie interesuje. Ale za pewne mi się zdawało tylko, bo wczoraj byłam taka ,taka dziwna? No ale nie ważne, od razu po przyjściu do domu wlazłam pod kołdrę i spałam tak do 10:25 [czasu amerykańskiego] i przez to ,że długo sobie pospałam nie poszłam do szkoły. Nina i chłopcy pewnie też nie poszli.  A Nina to na pewno bo jeszcze poszła do chłopaków zamiast iść spać. Po moich rozmyśleniach, powędrowałam prosto do łazienki. Zdjęłam wczorajsze ubrania w których spałam dzisiaj i weszłam do wanny w której nalałam cieplutkiej wody z bąbelkami. Szorowałam wpierw górną część ciała, potem przeszłam na moją dolną część ciała. Opłukałam się wodą która była w wannie i wzięłam się za mycie moich długich lekko falistych blond pomieszany z kasztanowym brązem włosów. Umyłam je szamponem z adidasa o zapachu kaktusa z melisą. Na końcu oblałam je wodą. Poleżałam w wodzie parę minut i powoli wychodziłam. Wytarłam dokładnie każdą swoją część ciała i owinęłam ręcznik na swoich piersi. Włosy owinęłam również mniejszym ręcznikiem. Z zaparowanej łazienki powędrowałam do mojej szafy. Wyciągnęłam z niej moje getry galaxy i mój jasno kremowy sweter z rysunkiem czarnego kota. Tak zgadza się mam fioła na punkcie czarny podkreślam czarnych kotów, one dla mnie są takie sweet , podobne są do pum tylko , że są mniejsze. Do mojego zestawu wyjęłam aksamitną bieliznę. Oraz jasne skarpetki wpadające w jasny brąz. Do całego ubioru wybrałam parę dodatków między innymi moje długie czarne kolczyki ozdobione małymi brylancikami po między czarnymi kulkami. Założyłam jeszcze bransoletkę która była przeplatana przez moją Megan westchnęłam na wspomnienie o niej. Za garnęłam wszystko do łazienki , po czym w to się ubrałam. Rozwinęłam swoje włosy z ręcznika i powoli je rozczesywałam, następnie lekko posuszyłam. Z półki wzięłam swoją kosmetyczkę, a z tamtą wyjęłam mój ulubiony tusz i eye-liner granatowy i beżowy cień do powiek, korektor aby zakryć swoje niedoskonałości po imprezie. Tymi wszystkimi rzeczami lekko i delikatnie umalowałam na koniec posmarowałam się arbuzową pomadką. Wyszorowałam jeszcze zęby. Gotowa zeszłam ze schodów aby zjeść śniadanie. W prawdzie była już 13 ,tak wiem długo przebywam w Łazieńce ale co ja poradzę , że jestem dziewczyną i potrzebuję dużo czasu prawda? W kuchni zrobiłam sobie 1 kanapkę z nutellą i 2 ogromne tosty. Na ogół dużo nie jem ale wyjątkowy dziś tyle jem bo u Simona nic nie tknęłam ponieważ przez głowę przechodziły mi różne myśli- może ktoś tam wsypał tabletkę gwałtu? Lub … bądź razie zjadłam to wszystko , wrzuciłam brudne naczynia do zmywarki i ją włączyłam. Postanowiłam iż , że po oglądam coś w telewizji. Niestety gdy rozsiadłam się na wygodnej kanapie na Mtv leciały jakieś reklamy. Nie miałam siły wstać i przełączyć na coś innego więc oglądałam je. Nagle zaczął mój telefon dzwonić. Zerwałam się jak oparzona do źródła dźwięku mojego dzwonka, dziwne prawda? Po pilot nie raczę wstanąć lecz po telefon tak….
- Halo? –zapytałam gdy odebrałam mojego Iphone
- Hej! To ja Nina. Dzwonię telefonu Zayna, chciałabym Ciebie zapytać czy nie chcesz spisać notatek bo nie było Cię w szkole i …..
- Czekaj ty dałaś radę wstać do szkoły na 8?! O mój boże ty w ogóle śpisz? Nie byłaś zmęczona. Dobra nie odpowiadaj – powiedziałam na jednym tchu.
-ym okej? – stwierdziła pytająco – To jak chcesz te notatki? – zapytała ponownie
- Aaaa notatki tak to ja czekam.
-Okej ja już wychodzę – Naglę w domu zabrzmiał dzwonek od drzwi.
-Wejść. – krzyknęłam. Do domu weszła Nina. –Szybko. – powiedziałam nie owijając w bawełnę.
- No wiesz ma się tą kondycje , co nie? – zachichotała słodko , ja też tylko nie tak jak ona.
-Proszę – podała mi sterte notatek , które były na lekcjach. Czy oni dadzą żyć komuś? Chyba nie.
Zachichotała Nina. Co oni mają z tym chichoczeniem ? Wczoraj Justin a dziś ona. Ja już ich nie rozumiem. Po przepisaniu notatek Nina zaczęła
-Więc jak było u Simona? Podobała się impreza.
- Impreza nawet nawet , ale muszę przyznać ,że w NY lepsze były , były takie podobne do filmu „Projekt X”.
-Sama powiem , że ta była kiepska bo w tym mieście mówię Ci są jeszcze lepsze niż te z tego filmu jak on tam „Projekt Z”.
- Projekt X – poprawiłam koleżankę.
- Mniejsza o to – uśmiechnęła się - Słyszałam , że tańczyłaś z Jusstinem.
- um no tak. – nieśmiało powiedziałam
- Wiesz co Ci powiem jakby mnie była z Zaynem to wyrwałabym sobie Justina – zaśmiała się – On jest sexowny , ale nie taki jak Zayn – i zaczeła coś rozmyślać
-Wolę nie wiedzieć o czym myślisz – zachichotałam
- okeeeeeeeeeej jak chcesz ale uwierz to są takie fajne ….
-Nie kończ!!!! Błagam – wykrzyknęłam , chowając swój uśmiech. Po spisaniu notatek. Nina i ja robiłyśmy desery.
-Co  to jest , fuu. – powiedziałam gdy spróbowałam jej deseru.
-Nie umiem gotować – skrzywiła się. – Nie czuje ja smaku- powiedziała po chwili.
-Dlaczego? –zapytałam mrużąc oczy.
-Dowiesz się wkrótce- mruknęła. Może po oglądamy jakiś film? – spytała zmieniając szybko temat.
-Jasne –uśmiechnełam się promiennie. Przez cały film nie mogłam się skupić. Ciągle te samo pytanie kręciło mi się w kółko w głowie. Dowiesz się wkrótce, do cholery jasnej czego mam się potem dowiedzieć! Mam już dosyć wszystkich! Nikt nie chcę powiedzieć mi tego. Ugh.
-Ja już muszę iść-powiedziała Nina cichutko i zaczęła się ubierać buty. Machnełam głową na znak ,że jest ‘ok.’ choć tak nie było, ale mniejsza już o to.
-No to do jutra w szkole. –powiedziałam gdy już była za drzwiami. Mrukneła ciche tak i machnęła ręką. Co kurwa z nią jest nie tak! Raz tak żywiołowa a potem nijaka. Pewnie ma okres.
------------------------------
INFORMACJA:
Rozdział dodałam z litości , ponieważ przez 2 tygodnie[lub więcej] nie będę dodawać rozdziału 4 , dla czego? No bo i tak nie będzie 5 max kom. Więccc ustaliłam z samą sobą żee jeżeli nie będzie komentarzy to rozdziały bedą co tydzień lub dwa , trzy tygodnie wstawiane[zależy kiedy wena przyjdzie] No alee jak właśnie będą 5-10 komentarzy no to wstawiam od razu. Ale tak nie będzie C:

czwartek, 17 października 2013

Rodział 2



Okazało się , że oni chcieli mnie zaprosić na imprezę do niejakiego Simona. Oczywiście , że się zgodziłam. Szliśmy wszyscy wolnym krokiem. Czasami parę słów wydobyło się z ust Niny. Gdy dotarliśmy na miejsce okazało się , że ten chłopak jest bogaty. No ale co ja mogłam się spodziewać o rozpieszczonym chłopaku. Ja jestem też bogata ale sądząc jak on się zachowuje to nie można mnie porównywać do niego.
- Elo! – krzyknął do chłopaków a potem z każdym przybił piątkę prócz mi i Ninie.
-No witam drogie panie- powiedział do nas Simon.
- Odpuść sobie – powiedziała Nina i wyminęła go. Nie wiedziałam co zrobić więc stałam patrząc się głucho w niego.
- No więc ty moja śliczności jak masz na imię? – powiedział a raczej chciał powiedzieć z francuskim akcentem.
- Lily, a ty jesteś Simon prawda- powiedziałam nieśmiało.
- Tak, no ale co ja poradze , że takie ciacha jak ja są wszędzie poznawalne- uśmiechnął się łobuzersko.
-Aha?- powiedziałam nieco pewnie.
-No co aha, choć mała- i zaczął iść w stronę stolika gdzie były plastikowe kubeczki i ciecz.
- Chcesz może jakiegoś soku? – zapytał cwaniacko.
- Taa SOKU chcę – powiedziałam z naciskiem na SOKU.
- Proszę – i po tych słowach podał mi zielono ciemnego drinka w kubeczku. Uśmiechnęłam się i wziełam kubeczek z zawartością , której nie było już po paru sekundach.
- Jeszcze? – zapytał uśmiechając się złośliwie.
- Nie – uśmiechnęłam się sztucznie. Po tych słowach wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę sofy. Usiedliśmy. Zastanawiałam się co powie….
- A więc słyszałem , że kolegujesz się z elitą szkolną
- Oh , to elita?
-Tak , nie wiedziałaś o tym?
-Szczerze mówiąc nie pytałam ich się jeszcze tego.
- Aha ….. Nie zadawaj się  Justinem! – powiedział poważnie. Co? O co mu chodzi?
- Dlaczego?- zapytałam ze zdziwieniem i złością.
- Bo on nie jest ciekawym typem , która powinna taka piękna buźka jak ty z nim kręcić , tylko ze mną – no i znowu…
-  Nie będziesz mi mówić z kim nie powinnam się zadawać a z kim tak  i nie rób sobie pieprzonej nadziei – krzyknęłam i odeszłam do stołu z drinkami. Ugh co za debil! Już go nie lubię. Siedząc tutaj tak pomyślałam , że po co tracić czas  na rozmyślanie o tym dupku i na tym co mi powiedział  Bo on nie jest ciekawym typem o co w ogóle mu chodziło? Wstałam i odeszłam od stołu. I zaczełam szukać wzrokiem Nine lub chłopaków , lecz nic. No trudno sama będę musiała tańczyć. Bywa. Szerokim krokiem weszłam na środek parkietu. Najpierw nie pewnie poruszałam biodrami. Ale gdy już się przyzwyczaiłam to zaczełam wykonywać odważnie ruchy. Gdy poruszałam się do piosenki którą w ogóle nie znałam walnełam kogoś w rękę. Gdy już chciałam powiedzieć „przepraszam” zauważyłam że to Simon. O nie jemu nie powiem „przepraszam” nie dość , że mnie wkurzył to jeszcze przystawia się do mnie.
- Możemy pogadać? – powiedział spokojnie i bez żadnych „kochanie, kotku”
- Okej, ale oby to było coś ważnego. – powiedziałam zirytowana nim. Odeszliśmy kawałek od środka salonu (parkietu). Nie odzywał się. Cisza.
- Jak masz zamiar stać tak i nic nie mówić to żegnam
- Nie czekaj – pociągnął mnie w jego stroną
- Mów co chcesz
- No więc przepraszam Cię i ….
- Iii?
- i ch wtedy gdy powiedziałem : Bo on nie jest ciekawym typem chodziło mi o to , że jest nie bezpieczny. On jest gangsterem, a wiesz jak to z takimi lepiej się nie zadawać… - odpowiedział bojąc się mojej reakcji.
- A inni?- zapytałam.
- Chodzi Ci o Harrym , Niallu i reszty? O nich to cisza.
-Aha
- Oczywiście nie zabraniam Ci z nim no wiesz …. tyle , że Cię ostrzegam abyś nie popełniła jakiego kol wiek głupstwa ….
- Ym… dziękuje, że o mnie się troszczysz choć znamy się pare godzin a nawet mniej , ale dam sobie radę sama bez żadnych ostrzeżeń i informacji o innych… - z dziwną miną odeszłam od niego. Jakiś on po paprany …. Ehh.
-Zatańczysz? – zapytał Justin Justin Justin! A jeżeli to na prawdę gangster I jeżeli mu od mówie  to mnie zbije na kwaśne jabłko? Tak wiem na oglądałam się za dużo tych filmu ‘since fik szyn ‘ i innych takich. No ale co ja po radzę?  Bo on nie jest ciekawym typem,  Bo on nie jest ciekawym typem …. Ta sama linijka powiedziana przez Simona, dudniła mi w głowie cały czas.... Dobra powrót do rzeczywistości!! Ryzyk fizyk. Powiem Nie.
- Jeżeli nie chcesz to okej – powiedział nadzwyczajnie ze smutkiem w głosie i poszedł sobie. A jeżeli teraz się zemści za to , że nie chciałam z nim tańczyć? A co jeśli …. Lily uspokój się wdech i wydech wdech i wydech. Nagle ktoś mnie pociągnął za rękę na środek. To był Justin.
- Przepraszam ale nie mogłem nie zatańczyć z tobą. To było silniejsze ode mnie. – wychrypiał seksownie ,mmm rozpłynę się zaraz. Już sobie wiedzę go go… ZIEMIA DO MNIE !!!! CO JA MYŚLE CO JA MYŚLE , KURWA.
Cichutki hihot wydobył się z ust Justina. Z czego on się tak śmieje? Chyba nie powiedziałam tego na głos co? Kurwa oby nie oby nie.
- Jeżeli zastanawia się z czego śmieję to powiem jedno tak po prostu jakoś przypomniało mi się moje dzieciństwo jak byłem mały i robiłem kawały dla rodziny.
-Ahaa – kontynuując nasz taniec patrzyłam się w jego brązowe tęczówki . Miał cudowne oczy. Lecz gdzieś daleko wydawało mi się , że za tą barwą jest coś czerwonego. Ale to na pewno moje przewidzenia po tych drinkach nie źle musiało mi się zakręcić w bani. Chwila Chwila. Powrót do drugiego zdania Miał cudowne oczy . serio? Nie mam o czym już myśleć. Jestem już zdecydowanie pijana, choć mało wypiłam ale możliwe , że to był alkohol z narkotykami czy z innymi prochami. A bóg wie. Znowu cichutki chichot wydobył się z pulchnych ust Justina. Co mu jest? Chyba nawdychał się czegoś…. 
---------------------------------
więc tak rodział krótki ponieważ wstawiłam go na zachętę jeżeli chcesz 3 rozdział to chociaż postaw kropke zwykłą bo wiem , że czytasz i wiele to dla mnie znaczy ;) 5 komentarz lub więcej daje next :)