czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 14

Hejoooł, joł, jooł <3 Jestem tu chwilowo na stażu, ale myślę, że spodoba się wam to jak piszę :) Bardzo się staram nad rozdziałami, które piszę ponieważ nie na darmo siedze nad nimi połowę dnia, a ten czas przeznaczony na pisanie mogła bym wykorzystać aby spotkać się z przyjaciółmi czy przejść się z kolegami. Więc doceńcie moja pracę dziubki <3 MIŁEGO CZYTANIA <3 


Gdy wracaliśmy z parku postanowiłam się dłużej przejść przez co wróciłam do domu około godziny 23:00.



Genialnie, jeszcze brakowało mi jego. Nie mam ochoty z nikim gadać. Jestem zła i lepiej się chwilowo do mnie nie zbliżać, i jeszcze po tym co zrobił. Ale cóż, nie umiem być chamska więc postanowiłam się przywitać.
- Hej - powiedziałam "radośnie" grzebiąc w torbie, w poszukiwania kluczy od domu.
- Cześć, możemy pogadać ? - zapytał na co momentalnie podniosłam głowę do góry trzymając w dłoni klucz.
- Emm, jasne. Zapraszam - powiedziałam zaskoczona i otworzyłam szeroko drzwi tak aby mógł wejść do środka.

- A więc o czym chciałeś pogadać ? - zapytałam rozsiadając się wygodnie na fotelu.
- Nie znamy się za dobrze ani nie widujemy się za często, ale myślę, że spodoba ci się propozycja - powiedział. Człowieku ? Jaka propozycja ? Gadaj, bo umrę z ciekawości.
- To mów, słucham - powiedziałam na jednym tchu.
- Dołączysz do nas ? Wiem, dziwne pytanie, ale myślę, że nie powinnaś zadawać się z tą paczką. Nie jest dla ciebie, szczególnie Justin. To nie twoja liga i jak już nie raz słyszałem chcę tylko zaliczyć, a więc ? - zapytał. Jak to zaliczyć ? Zaliczyć to może bieg na 600 metrów, ale nie mnie. Cóż, propozycja nawet dobra, iż to go może wkurzyć i wtedy powie mi prawdę. Cóż, mam szantaż. Wiem, wiem.. nie oceniajcie. Ale taka moja natura. 
- Mogę to przemyśleć ? Co najmniej do jutra. Zgoda ? - zapytałam wstając na równe nogi.
- Jasne, to jutro w szkole się spotkamy tak ? - dodał także wstając i zmierzając ku drzwiom. 
- Tak - odparłam szybko.
- To do zobaczenia Lils - powiedział i musnął mnie delikatnie w policzek. Wymusiłam sztuczny uśmiech i szybko zamknęłam drzwi, a chwilę później siedziałam u ich progu. 
- Co ja najlepszego wyprawiam ? - zapytałam sama siebie, a chwilę później w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Podniosłam się szybko na równe nogi z ziemi i pociągnęłam za klamkę.
- Co ty tu robisz ? - zapytałam chłopaka.
- Raczej co on u ciebie robi - spytał pytaniem na pytanie. Był zdenerwowany, widzę to po jego oczach.. Ale o co ? Przecież to zwykły człowiek, tak jak i on i nie zabroni mi się przyjaźnić z tym kogo on nie lubi. 
- Śledzisz mnie ? I po pierwsze to mój dom, i mój znajomy więc mam prawo od czasu do czasu się z nim spotkać. - powiedziałam ze złością. 
- On nie jest tym kim myślisz, zaufaj mi - powiedział już spokojniej idąc po małym kroczku w moją stronę przez co ja się oddalałam, aż doszłam do takiego momentu, że uderzyłam o ścianę a Justin z hukiem zamknął za nami drzwi.
- Jak mam ci ufać, skoro ty nie potrafisz zrobić tego samego - powiedziała spoglądając w jego... czerwone ? Ehh, nie ważne, tęczówki. 
- Ja ci ufam - powiedział. Czy on myśli, że ja jestem głupia i urodziłam się wczoraj ? 
- Nie kłam, jak mi ufasz to powiedz mi to czego wy wszyscy nie chcecie mi powiedzieć ! - krzyknęłam przybliżając się do jego twarzy.
- Wierz mi, nie chcesz tego wiedzieć - powiedział poważnie, na co nie zareagowałam.
- Zaskoczę cię, owszem. Chcę. - powiedziałam stanowczo.
- Zrozum, nie powiem ci. Nie mogę ! - krzyknął. 
- Możesz, nikomu nie powiem. Możesz mi zaufać Justin. - powiedziałam stykając swoje czoło z jego. Miałam nadzieje, że to go przekona, lecz on był uparty.


~*~

Kłóciliśmy się dość długo przez co padały nie zbyt przyjemne słowa. Miałam zamiar wydusić to z niego chodź bym miała dręczyć go do końca życia.
- Ty nie wiesz co mówisz Justin, czy ty siebie słyszysz  ? Jesteś... jesteś.. ughh.. jesteś pojebany ! - wykrzyczałam i w mgnieniu oka przywarł mnie do ściany. 
- Powiedz to jeszcze raz to ... - przerwałam mu.
- To co ? Słucham, powiedz - powiedziałam odważnie. Widziałam w nim jakąś zmianę. To nie był Justin, którego znałam. To był zupełnie kto inny.
- Więc jak będzie ? Powiesz mi ? - zapytałam - Okey, widzę, że dzisiaj było tego za dużo, jeśli do jutra się nie zastanowisz przyjmę propozycję Alexa. - powiedziałam stanowczo odsuwając się od niego.
- A teraz wyjdź z mojego domu i zostaw mnie samą - powiedziała i jak już wyszedł szybko zamknęłam drzwi na dwa spusty, a tuż po tym skierowałam się do pokoju i położyłam się spać.

- Justin ? To nie ty, nie wierzę - powiedziałam kryjąc się za drzewem - Nie wieżę - dodałam szlochając.
- Chciałaś prawdy, więc ją masz. Zadowolona  ? - zapytał z pogardą odchylając twarz od martwej już dziewczyny. 
- Ty taki nie jesteś ! To nie ty, rozumiesz ? !! Do cholery, to nie ty !! - krzyknęłam wychodząc zza drzewa i stając prosto. 
- Nie okłamuj swoich oczu, taka jest prawda. Jestem taki. - powiedział stojąc już na przeciwko mnie. 
- A teraz żegnaj Lily Collins - dodał i zbliżył swoją twarz do mojej szyi..

Obudziłam się przerażona. Spojrzałam szybko na zegarek, była 3:15 nad ranem. W co ja się pakuję ? Ale nie poddam się, uczono mnie przez całe życie abym była sobą i bym się nie poddawała w dążeniu do wyznaczonego przeze mnie celu. Tym razem też się nie poddam. 
- Justinie Bieber'ze. Obiecuje ci, że nie odpuszczę - powiedziałam sama do siebie i z powrotem zasnęłam. 

~*~

Obudził mnie trzask zamykającego się okna. Kto to morze być  ? Moich rodziców nie ma więc ?..

Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej spoglądając w stronę okna obok, którego stał nie kto inny jak Pan Justin.
- Wstałaś - zaczął.
- Jak widać - powiedziałam. Chciałam już spytać jak się tu dostał, ale szybko mi przerwał.
- Powiem ci, ale obiecuj, że się nie wystraszysz - powiedział zdenerwowany siadając tuż obok mnie. 
- Więc mów - powiedziałam, wsłuchując się w jego gładki i zarazem męski głos.
- Nie jestem zwykłym człowiekiem, heh, wiem że to morze zabrzmieć dziwnie i nieprawdziwie chodź nie musisz mi wierzyć ale jestem . .  - zająknął się i postanowiłam dokończyć za niego.
- wiem, jesteś wampirem - powiedziałam, a jego mina była bezcenna. 
- Ty wiesz ? Ale, ale z kąt ? - zaczął wypytywać zaskoczony.
- Śniłeś mi się i to wszystko - powiedziałam, ale nie miałam zamiaru dokańczać momentu, w którym chce mnie zabić.
- Mówisz, że śniłem ci się ? - zapytał zadziornie i lekko się uśmiechając. Ahh, powrócił stary, dobry Justin. hahah
- Tak, ale nie myśl sobie nic więcej - powiedziałam ostrzegawczo mając na twarzy wielkiego banana po czym chciałam wstać, lecz mi nie pozwolił ponieważ złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął tak blisko siebie, że stykaliśmy się nosami.
- Ale co mam myśleć ? - zapytał podstępnie wciąż się uśmiechając.
- Nic, nie ważne. Puść mnie - powiedziałam rozbawiona a z dołu rozległ się hałas tłuczonego szkła, na który momentalnie zareagowałam i wstałam z łóżka.
- Zostań, ja sprawdzę. To może być ..- powiedział
- Tak wiem, niebezpieczne. Ale to jest mój dom więc się zamknij i chodź - syknęłam i zaczęłam schodzić po schodach.
- Uparciuch - powiedział tak abym nie słyszała.
- Słyszałam - powiedziałam szeptem.
- Bo miałaś - zaczął się bronić.

Na dole było mnóstwo porozwalanych rzeczy, wszystko było poniszczone. Co tu się stało ?

I jest rozdział 14 :) . myślę, że spodoba się wam :D .Liczę na komentarze miśki <3 




sobota, 23 listopada 2013

Werdykt 2 -óch stażystek



CZEŚĆ,CZOŁEM,HEJ,SIEMA! No to mamy koniec stażu PepsiHD i Wixciary no to ten przejdę do konkretów.
PLUSY I MINUSY NA TEMAT PepsiHD –
Zacznę od plusów :
Wymyślasz bardzo świetne ‘akcję’ masz bardzo wielki talent do wymyślania różnych scen (w opowiadaniu), bardzo ale to bardzo piszesz długie rozdziały które nie są monotonne i to jest największy plus.
Dialogi-wychodzą Ci świetnie , w szczególności te gdzie są tak jak by „zboczone” hahah. Ogólnie dobrze też radzisz sobie w tego typu sprawach HAHAHA.

A teraz minusy :
- Robisz błędy (ale nie winie Cię za to bo sama je robię).
- Trochę moim zdaniem akcję z tą ich „miłością” za szybko zrobiłaś. (ale może tak jest o wiele lepiej?)

PLUSY I MINUSY NA TEMAT Wixciary –
Zacznę znowu od plusów :
Więc tak bardzo dobrze opisujesz i układasz zdania. Nie ma u Ciebie w ogóle błędów , chyba ,że ja ich nie widzę.
Dialogi- mało ich u Ciebie było , ale dobrze sobie z nimi radzisz i to mi się podoba.

MINUSY :
- Dobijało mnie przez cały twój staż ,że twoje rozdziały są krótkie(może przez to ,że nie miałaś weny i pomysłów?).


 POCZĄTKOWY WERDYKT :
Dla PepsiHD – Sprawowałaś się bardzo dobrze ,ale to bardzo. Jestem Ci ogromnie wdzięczna bo to przez Ciebie te opowiadanie stało się ciekawsze i takie lepsze? Myślę ,że gdybym Ciebie przyjęła to nie zawiodłabym się na tobie.

Dla Wixciary – Szczerze mówiąc również dobrze się sprawowałaś na stażu. Lecz nie mogę tego dokładnie określić, ponieważ dodałaś tylko 3 rozdziały. Przez te 3 rozdziały nie mogłam tak naprawdę niczego się dowiedzieć konkretnego. Waham się Ciebie przyjąć , również dla tego ,że napisałaś mi ,że nie zależy Ci na zostaniu tutaj.

KOŃCOWY WERDYKY –
PepsiHD – Stwierdziłam ,że powinnam Ciebie przyjąć ! Gratuluję ! Mam nadzieje ,że nie robię błędu. I nie zawiedziesz mnie. Jeszcze raz Gratuluję !  Ale pamiętam przemyśl czy na pewno zgadzasz się na to. I napisz mi na priv „tak” lub „nie” :)

Wixciary – Myślałam długo i doszłam do wniosku ,że za ryzykuję. A co mi szkodzi? Moim zdaniem fantastycznie piszesz rozdziały tak i jak Gosia. Ale jak na górze napisałam nie mogłam tego określić czy sobie dasz rade po 3 rozdziałach. Więc Gratuluję ! Zostałaś przyjęta. Ale pamiętam przemyśl czy na pewno zgadzasz się na to. I napisz mi na priv „tak” lub „nie” :)

PS: Przepraszam ,że Cie nie poinformowałam o tym rozdziale ,już na gg Ci wszystko wyjaśniłam.

Myślę, że ten werdykt był pozytywny. Przypomnę ,że już od jutra będzie otwarty staż! A w związku z tym przyjmuję już Kelsey Johns . Która pare tygodni czekała ,żeby w końcu znaleźć się tutaj na stażu. Przyjmę jeszcze jedną osobę ! Ale macie czas do 27 listopada wysłać swoje zgłoszenie na moje Gadu Gadu! I tak musi być koniecznie na gg. Aha i jeszcze jedno dajcie chociaż komentarz pod rozdziałem jakim kolwiek to bardzo motywuję i uszczęśliwia nas. To tyle z mojej strony.
Kocham Was! 
Lilly♥

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 13

Jak najszybciej otworzyłam okno i wpuściłam chłopaka-
-Co Ci się stało do cholery Justin?-
- Nic takiego-
- Kurwa jak nic takiego? huh? Jesteś cały w krwi- moje oczy się zaszkliły. W głowie miałam różne myśli.-
- Lil nie krzycz na mnie, ani nie klnij. Nic mi się nie stało.- skoro tak to tak-
- Wynoś się Justin!- powiedziałam w desperacji, rycząc jak głupia.-
- Co?- chłopak wyostrzył wzrok-
- Wynoś się! To takie nie zrozumiałe?- zaczęłam go bić po klatce piersiowej moimi drobnymi piąstkami i wypychać z pokoju. W końcu się poddał-
- Wyjdź- wskazałam palcem drzwi- chłopak spuścił głowę i skierował się do drzwi.-
- Nie chcę abyś tu przychodził!- wywrzeszczałam na co on podszedł do mnie i naparł na moje wargi, chciałam go odepchnąć lecz głupia ja odwzajemniłam ten pocałunek, chłopak ściągnął kurtkę z krwi i rzucił ją w kąt, nie przestając mnie całować. Zawiesiłam dłonie na jego szyi zaczynając bawić się końcówkami jego włosów, na co on umieścił swoje dłonie na moich pośladkach zaciskając je, przez co wydałam z siebie cichy jęk i podskoczyłam owijając swoje nogi wokół jego torsu. Justin zaczął iść w kierunku schodów i wniósł mnie do mojego pokoju.-
- Przepraszam, a to była sztuczna krew.- wrobił mnie?!-
- Co?- momentalnie stanęłam na nogach z osłupiałym wyrazem twarzy-
- Wiem przepraszam, ale odpłaciłem się za wcześniej- powiedział bardzo szybko-
- A ja myślałam, że inaczej Ci to wynagrodzę a Ty musiałeś mnie do zawału doprowadzać?-
- Kocham jak się złościsz, ale nie chciałem widzieć Twoich łez przegiąłem wiem.- zbliżył się do mnie tak, że jego wargi były milimetr lub z 2 ode mnie-
-Justin,uh-
- A jak chciałaś mi to wynagrodzić?-
- Masażem, ale nie jesteś chętny- ominęłam go, wiedziałam że już jest mój-
- Wcale tego nie powiedziałem- złapał mnie za dłoń, mówiłam że jest mój.-
- To kładź się- Gdy już leżał usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam masować jego plecy, minęło jakieś półgodziny i chłopak przemówił-
- To by było nie fair jakbym ja Cię też nie wymasował kładź się, ale najpierw ściągnij koszulkę-
- A po co?-
- Tak się lepiej masuję- po prostu chciał mnie zobaczyć w bieliźnie taka prawda.-
- No okej- zrobiłam to co kazał, po chwili czułam jak zaczyna odpinać mój stanik-
- Justin co Ty robisz?-
- Bo wiesz przeszkadza mi-
- No dobra- po 15 minutach jego wysiłku, poczułam  jak zaczyna całować moją szyję ,po chwili wywrócił mnie tak że moja twarz była na przeciwko jego. Składał na moich ustach małe pocałunki, później zaczął mnie całować namiętnie. Ręką błądził po moim brzuchu, co doprowadzało mnie do szaleństwa, poczułam jak powoli ściąga ramiączka mojego stanika, działał na mnie tak, że nie zwracałam na to uwagi, po chwili byłam już bez stanika. Poczułam się trochę zawstydzona lecz to, że Justin cały czas patrzył w moje oczy upewniało mnie, że nie mam się czego bać. Jego ręce w końcu znalazły,moje piersi i zaczęły je delikatnie pieścić, przez co wydawałam z siebie jęki, ciągnęłam za jego końcówki włosów na co on też wydawał jęk, po chwil zaczął całować oraz ssać jednego z moich sutków, a dłonią pieścił moją drugą pierś. Drażnił dłonią mojego sutka co doprowadzało mnie do szaleństwa,  z powrotem przeniósł swoje usta na moją szyję, składał na niej mokre pocałunki. W pewnym momencie zjechał dłonią do mojego intymnego miejsca, lecz to nie był czas żeby przejść dalej-
- Justin, nie jestem na to gotowa- wyszeptałam-
- Dobrze, księżniczko- dalej kontynuowaliśmy pocałunki, po jakiś 20 minutach położyłam się na jego torsie i zaczęłam palcami rysować różne wzory-
- Podobało się?- spytał szatyn-
- Było wspaniale, dziękuję.-
- Jak myślisz moglibyśmy spróbować?-
- Spróbować ale co?-
- No wiesz, być parą.-
- Nie, Justin wybacz mi ale ma być romantycznie, takie są moje zasady-
- No dobrze, to może najpierw spotkajmy się z kumplami?-
- To dobry pomysł zadzwonię do Niny a ty obdzwoń chłopaków.- uśmiechnęłam się, sięgnęłam po mój stanik po czym założyłam go na siebie a potem T-shirt, wybrałam numer Niny i do niej zadzwoniłam-
- Hej spotkamy się? Justin i chłopaki też będą-
-  Hej no pewnie, 17:30?- spojrzałam na zegarek no pięknie miałam 15 minut na przygotowanie-
- Um tak, to do zobaczenia- weszłam do garderoby i wybrałam ten zestaw ubrań. Zeszłam na dół i miałam jeszcze 5 minut , zasięgłam po jabłko w kuchni i ugryzłam kawałek, po chwili Justin zszedł na dół( brał prysznic gdy się ubierałam) i coś go zszokowało-
- No co?-
- Wyglądasz olśniewająco-
- Dziękuję- usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, które po pozwoleniu się otworzyły-
- No to gdzie idziemy?- spytałam całą grupę jak wyszliśmy z domu-
- Skatepark?- zaproponował Zayn-
- Okej, to idziemy- wszyscy się zgodzili i poszliśmy do parku.
*************************************************************
Zostało 6 dni*-* No to tak przepraszam za wulgaryzmy:) ale pasują do danego momentu. Dodałam informacje czytaliście zapewne. To wy to postrzegacie inaczej i my inaczej, poprzez komentarze wierzymy że ktoś to czyta i chcę abyśmy dodawały kolejne rozdziały.  Nie miałam zamiaru dodać teraz rozdziału ale po mnie jest kolej Natalii, też musi dodać rozdział przed końcem stażu c'nie? Po raz kolejny dziękuję za miłe komentarze i liczbę wyświetleń jesteście wspaniali. Kocham was PepsiHD xo

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 12

Sam fakt, że byłam zaskoczona to nic nowego ale pojawiło się we mnie uczucie strachu.
- Hej Lilly- wyszczerzył zęby na mój widok-
- Cześć Alex co Ty tu robisz? - musiałam mówić z obojętnością żeby on się nie dowiedział co naprawdę czuję-
- Jednak wybrałaś mnie- znowu się uśmiechnął-
- Co? Nikogo nie wybrałam, wybrałam siebie- syknęłam w jego stronę podchodząc bliżej.-
- To nie jest zabawa Lil- tylko Justin tak do mnie mówił co on sobie wyobraża?-
-Moje imię to Lilly, Lil dla bliskich osób- strach we mnie zaczął zanikać do póki Alex nie ścisnął mnie za nadgarstek-
- Młoda to nie zabawa, teraz należysz do mnie- powiedział rozkazującym głosem.-
- Puść ją River- usłyszałam, dobrze mi znany głos Justina, dobrze że przyszedł bo bolał mnie nadgarstek-
- Ouhoho kto tu się pojawił, Bieber, przecież uciekła własnie od Ciebie- przyznam, że to tak wyglądało.-
- Nie uciekałam, po prostu Justin do mnie się wprowadza, nie wspomniałam Ci?- wiedziałam, że będę tego żałować ale musiałam wybrnąć z sytuacji do której sama doprowadziłam cholera. Przez moje słowa Justin się uśmiechnął tak żeby nie było tego widać bo Alex by się zorientował co kombinujemy.-
- Nie wspomniałaś mi i przecież wybrałaś niby siebie-
- Bo tak jest, Justin jest taki jak ja.- syknęłam po raz kolejny- A teraz opuść moją działkę jeśli nie chcesz mieć problemy. Justin choć pomóż mi wnieść torby- pożegnałam złowrogim uśmiechem Alexa i ciepło uśmiechnęłam się do Justina. Chłopak odszedł cały poczerwieniały od złości. Justin minął go z zadowolonym wzrokiem, lecz gdy podszedł do mnie mina mu poczerniała, wiedziałam, że to się skończy na awanturze. Weszliśmy do środka i się zaczęło:
- Czemu wyszłaś z mojego, to znaczy naszego domu?- już krzyczał, help me.-
- Nie krzycz, to jest mój dom.-
- Tak, to Twój dom ale teraz naraziłaś swoje życie na niebezpieczeństwo.-
- Niebezpieczeństwo? Pff bez Ciebie też sobie dobrze radziłam. -
- Widziałam te Twoje radzenie- wyśmiał mnie, co za typ.-
- Nie jesteś moją niańką żeby mówić mi co mam robić, mam swoje życie Justin a Ty swoje, więc czemu ciągle mi się w coś wtrącasz huh? Mam tego dość nie zauważyłeś. Jestem dojrzałą dziewczyną i wiem co robię, wkurza mnie to już wszystko!- wydzierałam się na niego i o dziwo tym razem mi nie poleciała ani jedna łza byłam twarda. Dumna z siebie po raz pierwszy haha-
- Ja to robię aby Cię chronić Lil, nigdy nie myślałem, że Ty to tak rozumiesz, bardzo mi przykro.-
- Na prawdę? Ty i Twoja troska mnie przerosła!- Wywrzeszczałam a następnie wbiegłam na górę po schodach kierując się do mojego pokoju, weszłam i rzuciłam się na łóżko wyczerpana wszystkimi zdarzeniami zasnęłam.
     Nagle poczułam jak coś bądź ktoś mnie uciska w tali więc się przebudziłam, obok mnie leżał Justin-
- Przepraszam że Cię obudziłem- serio po kłótni on jak gdyby nigdy nic leży koło mnie?-
- Co Ty tu robisz?- warknęłam, szczerze nie chciałam z nim teraz gadać.-
- Chciałem się tylko przytulić to przestępstwo?-
- Tak- odwróciłam się na drugi bok, lecz po chwili poczułam chłodny oddech powietrza Justina na swoim karku, boże nie może mi dać chwili spokoju. Wstałam i podeszłam do garderoby, zauważając że jest już wieczór postanowiłam wziąć prysznic.-
- Co Ty robisz?- spytał wkurzony Justin-
- Nie widać? Idę wziąć prysznic.- odrzekłam. Weszłam do łazienki zrzucając z siebie całe swoje ubranie, podeszłam do lusterka aby zetrzeć z siebie makijaż, po chwili na szyi dojrzałam nie wielkie zaczerwienienie, to była malinka. To sprawka Justin, zarzuciłam ręcznik na siebie i wyszłam aby zapytać kiedy mi to zrobi?-
- Justin kiedy Ty mi to zrobiłeś huh?-
- Ale co?- był zdezorientowany.-
- To- wskazałam palcem na miejsce gdzie była malinka.-
- Ach, malinka, no to więc już nie pamiętasz jak się całowaliśmy?- moja twarz poczerwieniała ze złości, on do mnie podszedł-
- Wiesz, że nie lubię jak stoisz koło mnie w ręczniku- wiedziałam co kombinował ale tym razem nie miałam na sobie bielizny.-
- Jestem, nago więc nawet nie próbuj.-
- Trzeba było mi tego nie mówić- uśmiechnął się łobuzersko i wyrwał mi ręcznik. O matko kurwa, ja tu stoję nago! On mnie całą obejrzał i się zadowalająco uśmiechnął.-
- Oddawaj ten cholerny ręcznik Bieber nie żartuję- może i byłam zestresowana tym że stoje koło niego nago ale musiałam odzyskać ręcznik-
- Jak ładnie poprosisz księżniczko- i znowu miał ten uśmiech. Więc postanowiłam się zemścić. Podeszłam jak najseksowniej, zamrugałam uwodzicielsko, gdy już stanęłam przed nim wzięłam jego dłonie i przekierowałam na moje piersi przy czym on wypuścił ręcznik. Szybko się schyliłam i go dosięgłam ręcznik, wbiegłam szybko do łazienki zamykając na zamek drzwi. Triumf. Jestem z siebie dumna. -
- Boże Lil jak mogłaś?- wywrzeszczał Justin-
- Co mały zwód?- zaśmiałam się głośno niech cierpi. Weszłam pod prysznic i się zrelaksowałam pod wpływem ciepłej wody na moim ciele, namydliłam je żelem o zapachu maliny, po czym w włosy wtarłam szampon kokosowy. Po spłukaniu ciała wyszłam i wytarłam je dokładnie ubrałam wcześnie przygotowaną pidżamę.  Weszłam do pokoju ale nie było w nim Justina, czyżby załatwiał mały problem hmm?. Zachichotałam, ale w końcu muszę go znaleźć-
- Justin- odezwałam się niepewnie, lecz o moje uszy obijała się cisza, zastanawiało mnie gdzie on może być. postanowiłam zejść na dół, lecz go tam też nie było na lodówce wisiała tylko kartka z napisem: ,, Wrócę późno księżniczko. Nie martw się a przy okazji odpłacę się za Twój wybryk ; ) " Ciekawe co ma zamiar zrobić huh. Byłam na górze w łóżko i czekałam na powrót tego idioty ciekawe gdzie on jest. Moje powieki robiły się cięższe i cięższe aż w końcu zasnęłam. Nagle mnie obudziło rozległe stukanie w moje okno, spojrzałam kto tam był nie kto inny jak Justin, tylko zaraz czemu on jest w krwi?
****************************************************************
Jeszcze 9 dni, jak wcześniej Lilly wspomniała piszę 2 rozdziały i mam nadzieje że wam się spodobają. Komentujcie rozdziały, zależy nam na tym, tu już nawet nie chodzi o te głosy bo Natalia też ma talent do pisania. Więc ja i ona mam równe szanse, piszcie w kom, kto lepiej jak wam podobna się i chcecie żebym została to głos:) Powodzenia Natalia, przed nami jeszcze 9 dni.

wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 11



 Super jeszcze tego mi brakował, żeby wybuchła jakaś awantura.  Wyminęłam Justina tak aby nic nie mógł powiedzieć i sama szybko postanowiłam się odezwać.
 - Cześć Tato, to jest Justin. Uczyliśmy się do em sprawdzianu, ale on już wychodzi. - Spojrzałam na niego znacząco.
 - A co z tą książką ?- Zapytał przedłużając pobyt w moim mieszkaniu, co wyraźnie nie podobało się mojemu tacie.
 - Chodź dam ci ją. - Mówiąc to naciskałam na każde wypowiedziane przeze mnie słowo. Odwróciłam się na pięcie i nie czekając na to co odpowie poszłam na górę po "książkę".
 Podeszłam do regału i wybrałam pierwszą lepszą. Kiedy się odwróciłam wpadłam na coś twardego. Podniosłam głowę i ujrzałam Justina. Jakie on ma twarde mięśnie, co on jest z kamienia?
 - Chyba nie myślisz, że sobie pójdę? - Powiedział swoim ochrypłym głosem.
 - Nie, ja to wiem. - Wcisnęłam mu książkę do rąk i chciałam go ominąć.
 - Teraz zejdziesz na dół i powiesz że zostaję. - Zatrzymał mnie w drzwiach. Słucham co on sobile wyobraża.
 - Słuchaj nie będziesz mi rozkazywać. - Oburzyłam się.
 - Wiesz że to morze być nie bezpieczne, a ja cię nie zostawię. - Powiedział cały czas trzymając mnie za nadgarstek.
 - Co morze być niebezpieczne ? Na prawdę już mam tego dosyć. Proszę opuść mój dom. - Wskazałam ręką drzwi.
 Justin spojrzał na mnie i wyszedł. Zrobiłam to samo i zeszła do rodziny.
 Tata i mój brat siedzieli na kanapie, a Justina już nie było.
 - Co to był za chłopak. - Spytał tata.
 - To nikt taki. A gdzie mama? - Zapytałam szybko zmieniając temat.
 - Pojechała zapłacić twoje rachunki. - Powiedział.
 - Napijecie się herbaty. - Tata pokiwał tylko głową, spojrzałam na brata.
 - Soku. - Uśmiechnął się.
   ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 Po całym dniu spędzonym z rodzicami i bratem. Mogłam w końcu odpocząć. No w sumie to nie do końca, poszłam posprzątać w kuchni. Zrobiłam sobie herbatę i wróciłam do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam pochłaniać ciastka leżące na talerzu.
 Było już po dwudziestej. Poszłam się umyć i przebrać w pidżamę. Kiedy już byłam gotowa do spania zadzwonił mój telefon. Połączenie było od Justina. Po dzisiejszej kłótni nie miałam zamiaru z nim rozmawiać więc nie odebrałam. Po pięciu minutach w drzwiach mojego pokoju stał Justin.
 - Co ty tutaj robisz?- Podniosłam się zdziwiona z łóżka.
 - Dlaczego nie odbierasz. Już dawno powinnaś być u nas. - Powiedział wkurzony.
 - Mam swój dom i zamierzam w nim spędzać  czas. - Przykryłam się z powrotem.
  Podszedł do łóżka i wziął mnie na ręce. Może i to byłoby fajne i śmieszne ale w innych okolicznościach.
 - Zostaw mnie słyszysz. - Krzyknęłam i zaczęłam wierzgać nogami.
 Nic to nie dało już po kilku minutach byliśmy przed jego domem. Modliłam się żeby nikogo nie było, ale jak na złość wszyscy siedzieli w salonie, wpatrzeni we mnie i w Justina.
 - Nawet nie komentujcie. - Powiedziałam przerywając ich śmiechy.
 Justin puścił mnie dopiero u siebie w pokoju.
 Nic nie mówiąc wyszedł, chciałam zrobić to samo ale zakluczył drzwi, więc byłam tam uwięziona.
 Jak on mnie wkurza. Jest gorszy od mojego brata. Na prawdę wiem co mówię.
 Zaczęłam krążyć w tą i z powrotem zastanawiając się co robić. Kiedy mi się znudziło usiadłam w fotelu.
------------------------------------------------------------------------

Rano obudziłam się w tym samym fotelu w którym zasnęłam. Justina nie było, ale drzwi były otwarte. Szybko się przebrałam w dres i zeszłam na dół. W kuchni wpadłam na Harrego.
 - Cześć. - Uśmiechnął się.
 - Hej, gdzie Justin? - Zapytałam.
 - Wyszedł, słodką masz pidżamę- Zaśmiał się.
 - To nie jest śmieszne. Zostałam zmuszona do przyjścia tutaj. - Oburzyłam się.
 - Nie wątpię w to. - Wziął herbatę i wyszedł z kuchni.
  Nie mam zamiaru na niego czekać.
 Poszłam na górę, wzięłam swoją torbę i wyszłam. Pod moimi drzwiami spotkałam Alexa.
 -----------------------------------------------------------------------
  Natalia.

 Jest kolejny. Mam nadzieje że wam się spodoba. Jak wiecie staram się o miejsce przy Gabi dla was to tylko chwila aby kliknąć, a dla mnie to bardzo ważne.
 Ważne dla nas jest też abyście komentowali, w tedy wiemy że wam się podoba i doceniacie naszą prace. My też doceniamy to że jesteście.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 10

-Carmen była kiedyś moją dziewczyną- stwierdził Justin przeczesując ręką swoje włosy co było takie seksowne-
-Czemu z nią już nie jesteś? Przepraszam, że tak wypytuję ale jestem ciekawa-
- Ni e szkodzi, wiesz sprawy nam się skomplikowały z względu na to, że Carmen dołączyła do paczki swojego brata-
- A nie zaproponowałeś jej żeby dołączyła do waszej paczki?-
- To nie jest tak, że nie chciałem ale nie mogłem.-
- Jak to nie mogłeś?-
-Teraz jeszcze nie mogę Tobie tego wytłumaczyć Lily. A po za tym widzę, że jesteś śpiąca.-
- No dobrze. To fakt jestem zmęczona- ziewnęłam w rękę- To dobranoc Justin- wtuliłam się w jego klatkę piersiową, byłam za bardzo przemęczona żeby walczyć z moją siłą woli-
- Dobranoc księżniczko- owinął ręce w okół mojej talii tak mocno jakby bał się że zniknę, po chwili usnęłam.
************************************************************************
Rano wstałam a Justin już nie  spał obserwował mnie ciekawe jak długo-
- Witaj Lily- powiedział swoim zachrypianym seksownym głosem-
- Cześć Justin- odrzekłam, on dalej leży przy mnie bez koszulki w samych bokserkach aww. On jest boski. Nagle Justin zachichotał.-
- O co chodzi z tym chichotaniem- wyrwałam się z moich nieprzyzwoitych myśli-
- Tak mnie uroczo obczajasz- zaczerwieniłam się-
- Słodko się rumienisz przy okazji-
- Ej no weź- wstałam i wybrałam się do mojej torby po ubranie na dzisiaj. No właśnie dzisiaj maja przyjechać moi rodzice, całkowicie zapomniałam.
- Justin dzisiaj muszę być w domu.-
- Czemu?- chłopak stał już w spodniach ciekawe jak on je tal szybko założył?-
- Rodzice mnie dzisiaj odwiedzają, muszę być wcześniej i doprowadzić go do ładu po ostatniej demolce.- weszłam do łazienki z ubraniem.-
- Pójdę z Tobą!- usłyszałam głos Justina za drzwi-
- Co czemu?- po co on mi tam, rodzice mnie ukatrupią za chłopaka w moim domu-
- Chyba nie myślisz, że pozwolę Ci iść samej?-odrzekł pytaniem na moje pytanie no pięknie-
- Justin, wiem że się martw..-
- Idę z Tobą!- wparował do łazienki a ja stałam w bieliźnie, obejrzał mnie całą potem znowu skierował wzrok na moje oczy.-
- Justin co Ty do cholery wyprawiasz?- złapałam ręcznik i owinęłam go w okół talii. Justin podszedł i mi go wyrwał.-
- Tak ładniej- uśmiechnął się szyderczo i naparł na moje usta. Chciałam się odsunąć ale jego usta tak delikatnie pieściły moje usta. Owinął ręce w okół mojej talii i przyciągnął mnie do siebie. Polizał mnie po dolnej wardze prosząc o dostęp swojego języka aby mógł połączyć się z moim. Pozwoliłam mu i po chwili nasze języki grały w wspólnym rytmie. Owinęłam ręce w okół jego szyi i zaczęłam bawić się końcówkami jego włosów. Pociągnęłam za nie na co on jęknął. W zrewanżowaniu ścisnął mój zgrabny tyłek i też po chwili z moich ust wydobył się jęk.. Wskoczyłam na niego tak, że byłam owinięta nogami wokół jego torsu. Wycofał się z łazienki i skierował nas na łóżko. Po chwili leżał nade mną oderwał się od moich ust kierując się na moją szyję całował ją, ssał, sprawiając, że czułam się przy tym cudownie. Justin był taki czuły w każdym pocałunku, ale chwila to co dobre musi się skończyć zwaliłam go z siebie.-
- Co my wyczyniamy Justin?- powiedziałam ze łzami w oczach-
- Ej słonce nie płacz, przepraszam to za szybko, wiem wybacz mi- zsunęłam się po ścianie do pozycji siedzącej na podłodze.-
- Nie powinniśmy tego tak wcześnie zacząć-
- Wiem przepraszam ale strasznie kusisz słońce-
- Ech Justin-
- Jadę z Tobą.- wiedziałam, że muszę mu pozwolić bo nie da nawet mi wyjść z tego domu-
- Dobrze, muszę się ubrać.-
- Czemu? Tak seksownie wyglądasz- otarłam łzy chichocząc-
- Justin-
- No co stwierdziłem fakty- uśmiechnął się tak uroczo-
-Pomóż mi wstać- oznajmiłam na co chłopak mi pomógł-
******************************************************************
Weszliśmy do mojego domu. Jakieś 20 minut temu mama napisała mi, że za nie całą godzinę będą, a w domu była totalna demolka:
- Okej ja wejdę na górę ogarnę łóżko i inne rzeczy zaraz tu wrócę okej?-
- Okej- weszłam na górę. Zaczęłam sprzątać swój pokój. Zajęło mi to dosłownie 5 minut. Gdy zeszłam na dół doznałam szoku. Wszystko było wysprzątane. Justin to zrobił w 5 minut przecież to niemożliwe:
- Justin jak Ty to zrobiłeś?-
- Przecież tego było mało- odrzekł chłopak i rozległ się dzwonek do drzwi- Pozwól że ja otworzę.- Otworzył je i mój tata odezwał się:
- Kim Ty do cholery jesteś?- odrzekł wkurzony.
******************************************************************
Jak już wiecie nasz Juju jest w szpitalu ale podobno się już lepiej czuję. Wgl nie wiem czemu taki krótki w moim brudnopisie wyszło to na 5 str. wgl chyba mam coś z nadgarstkiem dlatego ciężko było mi to pisać przepraszam;* Mam już 11 głosów dziękuję;*  Do 26.11 blisko a ja staram się o miejsce obok Gabi, komentujcie dajcie głosy jak podoba wam się jak ja pisze. Kocham te osoby które komentują nasz blog<3 dziękujemy moje gg w razie pytań 3644627.

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 9

Ktoś potrząsał moim ramieniem. Przewróciłam się na bok i dalej byłam w krainie morfełusza.
-Wstawaj- krzyknął ktoś
-Nie- mruknęłam przebudzona.
-Och no przestań - jęknął ktoś czyli Harry.
-Co chcesz?-zapytałam zaspanym głosem
-Nic -odpowiedział wzruszając ramionami
-To po cholere mnie obudziłeś - byłam zła , nawet mało powiedziane
- Żeby Ci powiedzieć ,że twoja komórka brzęczy już od godziny
- Nie mogłeś tak od razu. - jęknełan
-Nie-odpowiedział. Wstałam z kanapy i wolnym krokiem poszłam do "mojego i Justin'a" pokój. Gdy już tam dotarłam, wyciągnęłam telefon z torebki. Miałam dziesięć nie odebranych połączeń od mamy i taty. Nie chce z nimi rozmawiać ,ale jednak muszę aby upewnili się , że wszystko jest w porządku. Choć tak nie było. Wybrałam numer do mamy. 1 sygnał ..... 2 sygnał .....
-Halo- powiedziała moja mama po drugiej stronie.
-Hej
-Dzięki Bogu ,że odebrałaś!-krzyknęła radosna
- Czemu? Przecież ja tylko spałam-odpowiedziałam normalnie
- Myśleliśmy ,że coś się stało
-A co by miało się stać, za bardzo dramatyzujesz.
- Więc jak tam słychać?- powiedziała szybko zmieniając temat
-Dobrze. Zaprzyjaźniłam się z paczką Niny.
-To super-odpowiedziała
-Wiem, a jak u was? W porządku jest?- zapytałam
-Tak. Ale jutro się dowiesz wszyskiego
-Jak to?-zapytałam
-Pamiętasz jak mówiłam Ci,że będziemy Cie odwiedzać? To właśnie jutro to zrobimy. Przy okazji zapłacimy rachunki twoje.
-Mogłabym wiedzieć kiedy? - zapytałam zdenerwowana
-Tak gdzieś w południe.
-Aha okej to pa pozdrów wszystkich- pożegnałam się i zakończyłam rozmowe.Po prostu wspaniale ,że przyjeżdżają. Ugh. Usiadłam na łóżka Justina i rozmyślałam. Rozmyślałam gdzie będe spała , no właśnie ....muszę czekać na Justina. I jak o wilku mowa. Juss wszedł do pokoju.
-Jestem zmęczona , gdzie mogę się położyć? -zapytałam
-Tutaj -wskazał na łóżko.
-A ty?
-Też tutaj,no chyba sobie księżniczko nie pomyślałaś ,że bede spać na podłodze-zarumieniłam się gdy powiedział do mnie 'księżniczko'.
-Słodko się rumienisz-zaśmiał się
-Powiedzmy ,że wezmę to za komplement-powiedziałam chichocząc.
-Okej-powiedział słodko i dziecinnie.
-To ja idę do łazienki.-przytaknął . Weszłam  do łazienki. Na początku rozebrałam się do naga i wlazłam pod prysznic.Po całym rytuale osuszyłam się dokładnie. Zapomniałam ,że moja piżama jest w torbie.  Owinełam się szczelnie ręcznikiem i otworzyłam drzwi,a tam stał Justin w samych bokserka. Ale on ma mięśnie-pomyślałam i w tym momencie Juss się odwrócił.
-Obczajasz mnie?-zapytał z tym chytrym uśmieszkiem.
-Nie-powiedziałam go i wymienełam.Gdy chciałam wyjąć piżame niestety torba mi spadła i musiałam się schylić.
-ładny tatuaż-skompentował mój tyłek. Tak zgadza się moją dupe bo tylko tam mam tatuaż.
-Gdzie ty się patrzysz zboku? -zapytałam zła
-Na twój tyłeczek-uśmiechnął się złowieszczo
-Pedofil- wziełam piżame i z powrotem ruszyłam do łazienki. Po przebraniu , osuszyłam włosy.Po wszystkich czynnościach skierowałam się prosto to łóżka. Justin już w nim leżał.Zauważyłam,że jest tam tylko jedna kołdra. Serio?-pomyślałam i nie pewnie wtargnełam pod kołdre. Położyłam się w bezpiecznej odległości od niego.
-Hej nie jestem aż taki straszny,żeby ode mnie się odsuwać!- powiedział niby urażony. Zaśmiałam się i przysunełam się bliżej niego.
-Pasuje?
-Tak-uśmiechnął się.
-Justina
-mhm?
-Kim dla Ciebie była Carmen?-zapytałam.


------------------------------------------------
Hej! i mamy już 9 rozdział. Brak weny.Szkoda ale to bardzo szkoda ,że po przedniego nie skomentowaliśmy,ale... No to ten komentujcie ten rozdział!i kocham was!<3 ps;z boku jest ankieta na której możecie głosować która waszym zdaniem jest lepsza stażystka. (w pisaniu) :)
ps2;rozdział nie był sprawdzany!za jakie kol wiek błędy sorrka;*

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 8




  Weszłam po schodach na górę zostawiając go samego. Otworzyłam drzwi do pomieszczenia w którym miał się znajdować pokój Biebera, moim oczom ukazał się nie duży ciemno-fioletowy pokój. Na przeciwko drzwi było wielkie okno zasłonięte białymi zasłonami, które były chyba jedynym tam jasnym elementem w jego pokoju, plusem było to że chociaż trochę rozjaśniały ten pokój  i dodawały mu uroku. Pod oknem stało niewielkie biurko, z laptopem i jakimiś książkami. W rogu stał czarny fotel który pasował do jego wielkiego łóżka (pomieściłoby chyba z cztery osoby). Zaraz przy drzwiach stała komoda z ciuchami a nad nią dwie wiszące pułki na których były książki. "Chyba lubi czytać".  Odłożyłam torbę a bok i wyjęłam z niej dresy.
  Poszłam szukać łazienki aby wziąć prysznic, nie wiedziałam gdzie jest więc otworzyłam pierwsze lepsze drzwi a za nimi mieścił się pokój, w dodatku dziewczęcy. "Czyj to jest pokój?" Szybko odpowiedziałam sobie na to pytanie, kiedy moją uwagę przykuło zdjęcie na biurku. Na nim była Nina ze swoim chłopakiem.
 Oznaczało to, że mnie okłamała, że wcale nie mieszka z mamą tylko z chłopakami. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami. Dlaczego nie powiedział prawdy? Tego nie wiem. Chyba muszę się przyzwyczaić do tych wszystkich tajemnic, sekretów i kłamstw. Jeszcze na dodatek ta sprawa z tym rodzeństwem której Justin nawet nie raczył mi wytłumaczyć.
 Kiedy już znalazłam się w łazience, odkręciłam ciepłą wodę pod po chwili weszłam weszłam. Od razu się odprężyłam, a mój umysł się oczyścił, kompletna pustka mogłabym w takim stanie trwać i trwać w nieskończoność. Po umyciu się założyłam dres i wyszłam z łazienki. W całym domu panowała grobowa cisza, co było troszkę irytujące. Zaniosłam rzeczy do pokoju Justina o zeszłam na dół. W salonie było pusto na tarasie tak samo. Weszłam do kuchni, ale tam też nikogo nie było. Na stole leżała jakaś kartka, podeszłam bliżej i wzięłam ją do ręki.
 "Musiałem wyjść załatwić sprawę, czuj się jak u siebie. Wszyscy już wiedzą że u nas zostaniesz więc się nie przejmuj nimi. Postaram się wrócić jak najszybciej. Justin"
 Super nie dość, że przywlókł mnie tu nie pytając mnie o zdanie to jeszcze zostawia mnie samą.
 Wzięłam kartkę i wyrzuciłam ją do śmieci. Nie za bardzo wiedziałam co robić, a że nic mi się nie chciało to nalałam sobie szklankę wody i wróciłam do jego pokoju. Postawiłam szklankę na biurku i odsłoniłam kawałek zasłonkę. Widok który był z jego okna zapierał dech w piersiach. Nie powiem bo z moich okien też jest niezły widok, ale z jego okna. Nie ma co porównywać. Las który widać jest otoczony łąką przez którą idzie ścieżka, a później wchodzi do lasu, za którym chowa się słońce. W oddali widać też lekko urwisko. Na prawdę piękny widok. Podeszłam do komody i wzięłam pierwszą lepszą książkę i usiadłam w jego fotelu.
 Otworzyłam książkę na pierwszym rozdziale, a z niej wypadło jakieś zdjęcie. To co tam zobaczyłam zdziwiło mnie i to bardzo, był na nim Justin, ale co najdziwniejsze z siostrą Alexa. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Czy ich kiedyś coś łączyło?  Nawet jeśli tak to czemu kazał trzymać mi się z dala od nich. To wszystko stawało się coraz dziwniejsze.
------------------------------------------------------------------------------------------------------ Natalia.
 Wiem że trochę króki, ale pisany w niezbyt sprzyjających warunkach. Gdybym nie napisała go teraz to kto wie czy później bym go dodała, ponieważ znów u mnie jest sztorm :(
 Jak wiecie  jestem na stażu o staram się o miejsce przy Gabi na stałe. Mam nadzieje że podoba się  wam to jak pisze.

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 7

Przez chwilę zamarłam. Przecież ja się im przedstawiłam, ale zaraz to że koleguje się z Alex'em i Carmen to raczej moja spraw. On nie może mi zabraniać z kim mam się kolegować, co prawda to prawda.
- A co jeśli już to zrobiłam Justin?-spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Co zrobiłaś?- wrzasnął na mnie co mnie zszokowało kompletnie.
-Czemu na mnie krzyczysz Justin, świat nie kręci się tylko koło waszej paczki mam prawo kolegować się z kim chce- syknęłam mu
-To nie jest Lil...-
- A jak?!- powiedziałam w desperacji
- Nie chcecie mi nic mówić, zachowujecie się dziwnie, co mnie przeraża, na dodatek zabraniacie mi mieć innych znajomych-
-Lily posłuchaj mnie dobrze?-kiwnęłam, na znak że może kontynuować,-
-To nie tak że nie możesz się zadawać z innymi, lecz ta dwójka jest nie bezpieczna dla Ciebie.- zrobił krótką przerwę wyglądał jakby nad czymś się zastanawiał.
- Zamieszkasz u nas-dodał.
-Co? Czemu niby?-
-Jesteś w niebezpieczeństwie nie pozwolę aby coś Ci się stało- patrzył na mnie z powagą i znowu ujrzałam ten przebłysk czerwieni w jego oczach, wystraszyłam się.
          Perspektywa Lily
Byliśmy u mnie w domu, spakowałam rzeczy.
- Na długo u was zostaje?- tak pakowałam się w drodze do domu Justin nawet nie pozwolił mu się sprzeciwić.
- Na dłuższy czas- Trzask! usłyszeliśmy z dołu dźwięk rozbijanego się szkła.
- Za późno... - wymamrotał Justin pod nosem
- Co za późno?- odrzekłam po chwili w drzwiach moich drzwi pojawił się Alex-
- Alex co Ty tu robisz?- spytałam z nie do wierzeniem, przecież nie podałam im mojego adresu.
- Bieber, co nowa zdobycz?-
- Co jaka zd..- Justin stanął przede mną w stylu chronienia mnie.
- Nie wchodzi się na czyjeś terytorium psie- warknął do niego Justin. Psie?
- Dziewczyna może wybierać co chce. Nie decydujesz za nią Bieber- Justin odwrócił się do mnie
- Idziesz z nim- wskazał na Alexa- czy ze mną?-
- Z Tobą- wypowiedziałam przestraszonym głosem, chciałam płakać w obecnej chwili ale nie rozkleję się przy dwóch obcych no nie do końca obcych ale nie znam ich za dobrze prawda? Justin jednak przeczuwał że jestem wystraszona, musiałam pokazać inaczej, wystąpiłam przed niego.
- Alex opuść mój dom rozumiesz? Bo zadzwonię na policję.- syknęłam na co on podszedł do mnie-
-Oby to nie był zły wybór Collins- przytulił mnie i wyszedł-
- Widzisz wyszedł już nie muszę się przenosić- na mojej twarzy ujawnił się mały uśmiech-
- On tu wróci Lil, a mnie przy Tobie wiecznie nie będzie dlatego lepiej jakbyś wprowadziła się do nas- uległam po wyglądał jakby był przybity.
- No dobrze wezmę jeszcze tylko kilka rzeczy-
           Perspektywa Justina
Musiałem ją chronić. Ta dziewczyna sprawiała we mnie za każdym dziwne uczucie gdy ją widywałem. Jest to przyjemne uczucie. Jej bliskość była mi potrzebna i to cholernie. My jako wampiry jak już czegoś chcemy to musimy to mieć. Przyznamy krew Lilly wzmagała u mnie pragnienie, ale jej osobowość uroda powstrzymywały mnie. Jest jak mój narkotyk, którego potrzebuje na co dzień. Do naszego (mojego i chłopaków) domu jechaliśmy  w ciszy. W końcu zaparkowałem mojego Range Rovera. Wysiedliśmy kierując się w stronę domu.
- Gdzie będę spać spytała?-
- U mnie w pokoju- oznajmił mi wchodząc do domu.
- Co czemu?-rozejrzała się nie pewnie po domie- Gdzie reszta?- dodała-
- Pewnie gdzieś wyszli, a co do spania inne pokoje są zajęte przez chłopaków chyba że wolisz z innym z tego domu spać- uśmiechnąłem się łobuzersko, co ją doprowadziło chyba do złości.
- Gdzie Twój pokój Bieber- odrzekła.
- U góry pierwsze drzwi na lewo.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------  Nieco krótszy od ostatniego mojego rozdziało tak tu ja PepsiHD . No wiecie że staram się mieć tu miejsce obok Gabi;D Jest ankieta w której głosujecie. Jeśli podobają się wam moje rozdziały to no proszę o głos;D A i tak nie dodawałam rozdziałów byłam w szpitalu. Mam nadzieje że będziecie komentować to dla nas ważne;* Kocham was!