niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 17

                                                              Lily's POV
            Wybiegłam z budynku i skierowałam się w stronę lasu. Otaczał on ten wielki pałac, szłam wciąż szlochając. Idąc łamałam małe gałązki, co powodowało straszny hałas, zauważyłam w końcu mały pieniek i usiadłam na nim. Zaczęłam się zastanawiać jak w tak krótkim czasie Justin mnie zmienił, mój cały tryb życia, znając siebie siedziałabym w domu i się uczyła albo oglądała jakąś komedie romantyczną. Wcześniej rzadko się gdziekolwiek ruszałam , to Nina Justin i chłopaki mnie zmienili. Wiem jedno że na pewno na jakiś czas chcę wrócić do swojego domu i odpocząć od wszystkiego. Rozejrzałam się wokół cholercia gdzie ja jestem . Jace. Jace proszę Cię zjaw się przy mnie. Otworzyłam oczy a blondyn stał koło mnie:
- Witaj shwaty, aż tu Cię powiało?
- Tak, troszkę zbytnio nie wiem gdzie jestem wrócimy na pałac bo mi zimno?- zachował się ja dżentelmen zdjął swoją kurtkę i nałożył ją na mnie.
- Strasznie dziękuję, jest jeszcze ona?
- Jeśli chodzi Ci o Carmen to nie ma jej, wyszła mniej więcej minute po Tobie.
- Aha no okej.
- Justin mnie poprosił żebym Cię odnalazł nie było to łatwe bo myślałaś o czymś?
- No tak myślałam, czekaj co Justin Cię o to poprosił?
- Tak, coś mi się wydaję że mu na Tobie zależy Lil- w tym momencie byłam czerwona jak burak.
- Głupoty gadasz.
- Mówię poważnie a tak ogólnie to patrz nie siedziałby teraz pod drzwiami- rzeczywiście tam był szybko jakoś dotarliśmy na miejsce.
- Jace zostawisz nas samych- odezwał się niespodziewanie szatyn.
- Nie ma sprawy- blondyn wszedł do środka a ja usiadłam na schodach  obok Justina.
- Słuchaj Lily przepraszam za Carmen napisała mi że musi ze mną pilnie porozmawiać i nie wiedziałem, że przyjdzie akurat w tym momencie, cholera Lil ty nadal jesteś w samym biustonoszu chodź tutaj- wskazał na swoje kolana, zrobiłam co kazał.
- Wiesz jak się poczułam gdy ją zobaczyłam?
- Tak wiem przepraszam za to nie chciałem Cię zranić.
- Justin ja na razie chcę z powrotem do mojego domu.
- Dobrze ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Zamieszkam tam razem z Tobą.
- No dobra.
           Weszliśmy do środka poszłam do pokoju Justina po koszulkę założyłam ją na siebie i poszłam oddać kurtkę mojemu stróżowi. Poszłam do pokoju po swoją walizkę, Justin powiadomił wszystkich że powracamy do jej domu. Wyściskałam wszystkich i poszliśmy do auta Justina, chłopak otworzył mi drzwi, weszłam do pojazdu po chwili on siedział już za kierownicą odpalił go i ruszyliśmy. Dojechaliśmy do celu wokoło 20 minut. Weszłam do zdemolowanego domu i walnęłam walizkę w kąt, zaczęłam wszystko ogarniać, oczywiście Justin mi pomógł. Szybko nam to zeszło, ale była już 21:00  wyciągnęłam mleko z lodówki i płatki z szafki oraz 2 miski i 2 łyżeczki. Nie pytałam Justina o to czy będzie to jadł czy nie ale zadecydowałam sama za niego. Wsypałam płatki i zalałam je mlekiem, podsunęłam ją chłopakowi a on zaczął spożywać kolację. Po zjedzeniu dania sprzątnęłam wszystko i wybrałam się na górę zaszłam do garderoby wyjęłam pidżamę i poszłam pod prysznic. Orzeźwiona wyszłam, Justin siedział na moim łóżku:
- Idź weź prysznic, ręczniki w dolnej półce.
- Nie ma sprawy shwaty.
       Położyłam się na łóżku i wzięłam komórkę do ręki przejrzałam tt i odłożyłam komórkę. Po chwili wyszedł Justin w samych bokserkach momentalnie zakryłam oczy:
- Czy mógłbyś ubrać spodenki?
- No dobrze.- zachichotał. Gdy już to zrobił położył się koło mnie.
- Jutro szkoła ugh.
- Yep, mi też się to nie podoba, ale nie możemy opuszczać dni shwaty.
-Justin?
- Słucham?
- Mogę się wtulić?
- No pewnie- znów zachichotał, wtuliłam się w jego klatkę piersiową, po chwili usnęłam.
                                                                    Justin's POV
Leżałem z nią na jednym łóżku była tak słodko we mnie wtulona, ta dziewczyna porządnie mi zawróciła w głowie, przez te 350 lat spotkałem niewiele dziewczyn no i na końcu była Carmen, a teraz jest ona. Jest wszystkim czego pragnę w życiu, boję się jednego tylko momentu gdy będę musiał ją przemienić. To jest trudne ale ja chcę to zrobić nikomu innemu nie pozwolę. Zasnąłem po moich namysłach. Rano obudził nas budzik Lil marudziła żeby się zamknął przez co się zaśmiałem. Niechętnie wstała i ruszyła do garderoby a potem do łazienki ja zarzuciłem na siebie spodnie koszulkę na ramkach oraz skórę i byłem gotowy.
                                                                    Lily's POV
Obudził mnie ten cholerny budzik, weszłam zdecydowałam się na to i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, osuszyłam ciało włosy związałam w niechlujnego koka i przewiązałam je chustą. Wyszłam z łazienki, Justin na pewno był już na dole, zeszłam i skierowałam się do kuchni, zlustrowałam chłopaka wyglądał nieźle:
- Ładnie wyglądasz Lil- cholerne rumienie się.
- Dziękuje Ty też nieźle.
Wyciągnęłam z lodówki pomidor, ogórka i sałatę pokroiłam i ułożyłam na jednym talerzu, to samo zrobiłam z chlebem i na talerzyk nałożyłam masło, podałam nóż chłopakowi i widelec, zaparzyłam też herbaty.:
- Justin chce abyś wiedział, że jestem Ci strasznie wdzięczna za wszystko ale....
---------------------------------------------------------------------------------------




Pojawił się rozdział 17, przepraszam że tak długo musieliście czekać, ale to z powodu że zostałam tutaj sama, nie mam nic za złe byłym autorkom bo były naprawdę świetne, a teraz pytanie do was mam dalej prowadzić tego bloga jak tak to kom. i zobaczę czy to ma sens lovciam was PepsiHD <3
P.S jak będzie duża liczba komentarzy dodam nn w tym tygodniu<3 no i szczegół że pisałam dla was rozdiał do 3:00 nad ranem xd Stworzyłam z boku ankietę jak nie chcecie komentować.

3 komentarze:

  1. Ale... ale? Czemu!? Dlaczego skonczylas w takim momencie? :c "nie śpię, bo czekam na następny" :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu od wczoraj próbuje dodać komentarz na fonie :/ mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkowa. Szybciej by się dodawalo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział naprawdę mega :D
    Szkoda, że skończyłaś w takim momencie, no ale cóż.. Trzeba czekać na nn ;)
    Mam nadzieję, że dodasz go szybko.
    Buziaki :*
    Vicky

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli skomentowałeś/aś jestem Ci strasznie wdzięczna. Bo to dla mnie wiele znaczy. Oraz motywuje do pisania kolejnych rozdziałów !