piątek, 19 grudnia 2014
Rozdział 21
-Justin.
-Tak skarbie.
- Mogę dowiedzieć się co jest w walizce?
-Ah, no dobrze, są to akta dan gangu Alexa.
- No dobrze, Justin kocham Cię.
- Też Cię kocham ślicznotko. - Dalej jechaliśmy w ciszy, ale już miłej, Justin złapał mnie za dłoń i trzymał dopóki nie dojechaliśmy do jakiegoś magazynu. Przed nim stał już Zayn trzymający w ręku pistolet? Wyszliśmy z samochodu przybliżyłam się bliżej Justina, znając życie ta broń była dla ochrony przed gangiem Alexa. Ten dzień i tak już dla mnie i dla Justina był wyczerpujący. Musiałam w osobności pozbierać myśli. Weszliśmy do środka magazynu który był podzielony na kilka pomieszczeń. Instynkt podpowiadał mi że mam wejść w drzwi po prawej, wyminęłam chłopaków zbyt za bardzo przejętych rozmową i tam weszłam. Moje przeczucie nie zmyliło mnie było tam łóżko, skierowałam się na nie i opadłam, było dość wygodne jak na łóżko polowe, próbowałam usłyszeć swoje myśli związane z Justinem ale ten natłok który miałam w głowie, tyle pytań które chciałam lecz nie mogłam zadać Justinowi i chłopakom. Czemu to wszystko jest takie trudne? Jednak moje myślenie długo nie potrwało ponieważ Morfeusz zabrał mnie w krainę snów.
Justin's POV
- Masz to o co Cię prosiłem?- zapytał lekko zestresowany Zayn.
- Oczywiście wszystko jest w walizce.- otworzyłem je i wyciągnęłam akta tych psów.
- Jack, Drake, Tom, Matt, Leon, gdzie akta Carmen?
- Nie ma nie potrzebne.
- Jak to?
- Kurwa Zayn zabił ją Alex.
- To nie możliwe przecież to jego siostra.
- Cóż widocznie gówno go to obchodziło.
- Jak to się stało.
- Spotkałem się z nią jak co tydzień w sprawie układów tych z wyznaczeniem ziem i próby spisków przeciwko nam. Alex nas śledził, po chwili zaczęliśmy się bić, coś mnie rozproszyło i to mu dało przewagę nade mną okładał mnie pięściami do momentu gdzie byłem pół przytomny i nie widziałem niczego usłyszałem strzał, straciłem przytomność. Gdy już się ocknąłem, Alexa, ciała Carmen nie było, niczego już nie było.
- Stary przykro mi.
- Szkoda słów gdzie chłopaki?
- Byli po krew za granicą za niedługo powinni się zjawić za godzinę, a tak po za tym gdzie Lily?- rozejrzałem się i wpadłem w panikę, z prędkością światła sprawdzałem każde pomieszczenie w magazynie w ostatnim po prawej zauważyłem ją śpiącą, ulżyło mi bo strasznie się wystraszyłem. Nie chciałbym dowiedzieć się że coś stało się mojej księżniczce. Postanowiłem obserwować ją jak śpi, najciszej jak mogłem zbliżyłem się do łóżka polowego i położyłem się obok niej. Po chwili prawdopodobnie wyczuła moja obecność bo położyła głowę na mojej klatce piersiowej i się wtuliła. Jej ciepłe ciało na moim zimnym było przyjemnym uczuciem, jak śpi wygląda jak anioł dosłownie. Kocham ją bardzo mocno i jestem pewien że jej nigdy nie opuszczę. Jest dla mnie bardzo strasznie ważną osobą a raczej najważniejszą na świecie. Nigdy nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić. Leżałem z nią około 40 minut i pojawili się chłopaki, ostrożnie podniosłem glowę mojej księżniczki i położyłem ja na poduszce, okryłem ją kocem, pocałowałem ją w czoło szepcząc na koniec do ucha słowa ,, Kocham Cię " podszedłem do drzwi i jeszcze raz obróciłem się aby zobaczyć czy mój skarb śpi, nie myliłem się. Wyszedłem z pomieszczenia po cichu zamykając drzwi i skierowałem się do dużego pokoju w magazynie.
-Znalazłeś ją?- spytał zmartwiony Zayn
-Tak, śpi, trochę z nią musiałem pobyć, a tak po za tym to siema- podszedłem i przywitałem się z Harrym i Naillem
- Cześć Bro
- Zgłodniałem trochę macie krew?
- Jasne w torbie na tamtej półce- Harry wskazał palcem na półkę, przy której byłem w 3 sekundy. Wyciągnąłem jeden woreczek po czy, sięgnąłem po kubek po kawie, ściągnąłem wieczko,zawartość przelałem do kubka, zatykając pojemnik wziąłem łyk ciemno-czerwonej substancji.
-Brakowało mi tego panowie, to tak zamierzam zaatakować gang Alexa ale potrzebujemy znaleźć jeszcze co najmniej dwójkę ludzi do naszej ekipy, muszą to być na nowo przemienieni mają wtedy więcej siły niż my.
- Może Lily?- zaproponował Naill
-Co Ty powiedziałeś? - przyparłem go do ściany.
- I tak i tak w końcu będziesz musiał ją zmienić Justin.
- Ale nie po to by walczyła
- Co się dzieje?- spytała zaspanym głosem Lili stojąca w progu gdy zobaczyła mnie wzdrygnęła się i miała w oczach błysk strachu, przez co od razu puściłem Nailla i do niej podbiegłem. Mocno ją przytuliłem.
- Nic skarbie pokazywałem Naillowi nową sztuczkę co nie bro?
- Jasne, nie masz czego się bać mała- powiedział lekko ochrypłym głosem blondyn.
- Justin chce już do domu.
- Dobra chłopaki zmówimy się jeszcze przez telefon, a mój kubek, trzymcie się- usłyszałem od nich cześć, złapałem moją księżniczkę za rękę i wyszedłem z nią z magazynu, pojechaliśmy prosto do domu.
Lily's POV
Podjechaliśmy pod dom Justin otworzył drzwi od mojej strony byłamtak zamyślona że nawet nie zauważyłam kiedy sam wysiadł, wyszłam. Podszedłam do drzwi i zauważyłam małą karteczkę na której było napisane,, Dla Lily od Carmen" podniosłam ją a Justin stał za mną
- Co to jest?
-List.
- Od kogo?
- Carmen.
*********************************************************************************
Tak wiem że krótki ale to jest oficjalny powrót na bloga jeżeli chcecie abym nadal go prowadziła pozostawcie komentarz, tak wiem dawno nic nie było ale teraz będzie, kocham was<3 Przepraszam za aż tak długą przerwę. Pisze blog sama, główna założycielka PepsiHD. P.S szukam kogoś kto robi fajne szablony ;3
piątek, 21 lutego 2014
Rozdział 20
niedziela, 26 stycznia 2014
Rozdział 19
Stanęłam na palcach, aby spojrzeć się chłopakowi w oczy. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję po czym Justin podniósł mnie, a ja zaplątałam swoje nogi na jego biodrach. Złapałam jego twarz w dłonie i uderzyłam wargami o jego. Odbierając nagły ruch, Justin zatopił się w moich ustach i przytrzymywał tył mojej głowy. Chłopak zaczął iść w kierunku schodów. Nie odrywał się ode mnie ani na sekundę. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Kochałam go, a on mnie. Czego więcej mogłam chcieć? Wszedłszy po schodach skierowaliśmy się do mojego pokoju. Byłam pewna tego co zamierzałam teraz zrobić. Stałam teraz na wprost niego i popchnęłam go tak, że opadł na łóżko. Podeszłam do niego bliżej i usiadłam na nim okrakiem. Wpiłam się w jego usta, wplątując palce w jego włosy. Chłopak nie był mi dłużny. Jedną ręką gładził mój policzek, a drugą złapał mnie za pośladek. Oblizałam delikatnie jego usta i spojrzałam w jego jasno krwiste oczy, uśmiechając się. Justin całował moją szyje i dekolt, a ja w między czasie zdejmowałam jego koszulkę. Gdy wreszcie skończyłam zatopiłam wzrok na jego klatce piersiowej.
- Podoba się? - poruszał zabawnie brwiami, a ja tylko cicho się zaśmiałam. Miałam zamiar znów zatopić swoje usta w jego, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Z ust chłopaka wydobyło się coś w stylu połączenia warknięcia i mruknięcia. Justin wstał i założył swoją koszulkę przez głowę.
- Jeśli to nie będzie nikt ważny to dokończymy to jeszcze dziś. -powiedział ochrypłym głosem, a moje policzki były pewnie teraz koloru buraka. Chłopak widząc to cicho się zaśmiał, a ja zakryłam policzki swoimi włosami. Gdy Justin zniknął mi z pola widzenia wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Przy drzwiach mogłam dostrzec Ninę z chłopakami. Przeklęłam cicho pod nosem po czym szybko wbiegłam do łazienki.
Justin's POV
Gdy wyszedłem z pokoju cicho się śmiejąc, skierowałem się na dół schodząc po schodach. Przystawiłem oko do wizjera chociaż, że już wiedziałem kto przyszedł. Otwierając drzwi ujrzałem Niall'a i resztę gangu. Kompletnie zapomniałem, że mieliśmy dzisiaj iść na imprezę. Nina chytrze się do mnie uśmiechała, pewnie wiedząc co przed chwilą robiłem z Lily.
- Cześć stary! - krzyknął Zayn i przybił ze mną piątkę tak jak reszta grupy. - Gotowy?
- Szczerze? - zapytałem i znowu wyłapałem uśmieszek Niny. Matko kochana! warknąłem w myślach, już wiem jak czuje się Lily. - Nie.
Usłyszałem stukot czyiś obcasów. Wiedziałem kto to był, ale i tak musiałem się odwrócić. Dziewczyna schodziła po schodach w czarno różowej sukience którą pewnie kupiła na dzisiejszych zakupach. Była bardzo dobrze dopasowana do jej ciała i podkreślała jej piękne kształty. Lily stanęła obok mnie i analizowała wzrokiem całą grupkę.
- Hej. - powiedziała i przytuliła się do każdego. - Idziemy?
- Jas...
Przerwałem Zayn'owi:
- Jeszcze się nie przebrałem...
- Trudno. - mruknęła Nina i zrobiła krótką pauzę. - Lily jest dziewczyną i jakoś zdążyła.
- Ona miała czas. - skwitowałem, ale chyba nikt nie zamierzał mnie wysłuchać.
- Przestań już. Wyglądasz świetnie. - Lily wyszeptała mi do ucha, a ja złapałem ją za rękę i razem skierowaliśmy się do czarnego Range Rovera Harrego.
Lily's POV
Gdy jako ostatni mieliśmy usiąść w aucie, Justin wślizgnął się przede mnie i kazał mi usiąść na jego kolanach. Nie miałam nic przeciwko, więc bez żadnego wahania zajęłam swoje miejsce. Czułam przeszywające spojrzenie Niall'a na sobie, ale starałam się to ignorować. Justin objął mnie w talii i przyciągnął do siebie. Zaczął składać pocałunki na całej długości mojej szyi. Cichy jęk wydobył się z moich ust, a po tym usłyszałam cichy śmiech Justina. Nina była zajęta Zayn'em, a Harry z Niall'em siedzieli z przodu i prowadzili cichą rozmowę. Bardzo szybko dojechaliśmy do miejsca w którym miała odbyć się impreza. Był to jakiś stary magazyn z którego wydobywała się głośna muzyka. Szczerze jakoś odechciano mi się imprezować i teraz chętnie wróciłabym do domu z Justinem. Wysiedliśmy z auta i wszyscy razem równym krokiem skierowaliśmy się do budynku. Chłopaki zaczęli się rozglądać po całym budynku, a ja zostałam pociągnięta w stronę baru przez Ninę.
- Pijesz coś? - zapytała, a ja łobuzersko uśmiechnęłam się do niej.
- Impreza bez picia to nie impreza. - odparłam dzięki czemu zaczęłyśmy się śmiać. - Zamów mi to samo co sobie.
Siedząc na krześle barowym obróciłam się w stronę parkietu który przed chwilą musiałyśmy pokonać, aby się tu dostać. Usłyszałam za sobą rozmowę Niny z barmanem i nagle odechciało mi się pić. Opierając się na łokciu zaczęłam myśleć nad pewnymi sprawami. Nawet się nie zorientowałam kiedy przede mną stanął Jace.
- Cześć księżniczko. Coś się stało? - zapytał, a ja lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Nie. Czemu pytasz? - odparłam ciekawa jego odpowiedzi. Nie mogłam przyjrzeć się chłopakowi ze względu na ciemność panującą w budynku. Jedyne co rzucało mi się w oczy to coś złotego, zawieszonego na jego szyi i najprawdopodobniej widoczne dzięki laserom.
- Wzywałaś mnie. - Jace podrapał się po karku co zauważyłam dzięki włączeniu lepszego, jaśniejszego światła które biło po oczach.
- Naprawdę? - zrobiłam krótką przerwę po czym dodałam. - Rzeczywiście, bardzo często nie jestem świadoma tego co robię... - przerwałam ze względu na to, że coś rzuciło mi się w oczy. A raczej ktoś.
Zauważyłam w drugim końcu pomieszczenia Justina i Carmen. Coś gotowało się we mnie wewnętrznie, ale próbowałam nie dać tego po sobie poznać. Obróciłam się do baru, aby zobaczyć swojego drinka i brak Niny. Pięknie, pomyślałam. Szybko wypiłam napój i skupilam się na Jasie.
- Skoro już tu jesteśmy to może... zatańczymy? - zapytał, a mi w tej chwili było obojętne wszystko co się dziś stanie. Justin jednak coś kombinuje tylko po co mu ja jestem potrzebna?
- Okej. - odpowiedziałam i wstałam z siedzenia. Chłopak złapał mnie za rękę i zaprowadził na sam środek parkietu. Zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki i co chwilę ocierać się o siebie. Moje myśli były teraz pogmatwane i coś czułam, że zaraz Justin się o wszystkim dowie i tu przyjdzie. Czułam już jego obecność w pobliżu. Zamknęłam oczy i czekałam na najgorsze, ale ciekawość czy przyjdzie czy nie jednak była większa.
Przede mną stał Justin z Niall'em. Chłopak wyglądał na złego czego akurat się spodziewałam.
- Spierdalaj od mojej dziewczyny! - warknął Justin i miał zamiar przywalić Jace'owi, ale chłopak w samą porę cofnął się do tyłu unikając tym samym uderzenia.
- Uspokój się! - warknął chłopak na co ja odskoczyłam krok w bok. - Teraz już tańczyć nie wolno?
- W taki sposób? Na pewno nie. - Justin uśmiechał się bez krzty wesołości łapiąc mnie za rękę i próbując odciągnąć od Jace'a. - Ona jest teraz moja, jasne?
- Naprawdę? Mi coś się wydaje, że ona tak nie sądzi. Gdy zobaczyła Cię z Carmen od razu weszliśmy na parkiet. - skwitował, a ja już szczerze miałam dość ich wszystkich. Mogli mi wchodzić do głowy, a ja? Ja musiałam to znosić. - A nawet, to ja byłem z nią cały czas. Każdego dnia jej życia.
- Przestańcie! Najlepiej zostawcie mnie wszyscy w spokoju. - krzyknęłam. Zaczęłam jak najszybciej się od nich oddalać. Słona substancja spływała strumieniami po moich policzkach. Nie chciałam już nikogo widzieć. Zazwyczaj myślałam, ze fajnie być w centrum uwagi, ale czasem jednak było to nieznośne. Tak jak teraz. Wybiegłam z magazynu przy którym teraz stało dwóch ochroniarzy. Wcześniej ich nie dostrzegłem, a teraz jakby otworzyłam oczy. Zaczęłam iść w jakim kol-wiek kierunku, ponieważ i tak nie doszłabym do domu. Byłam w końcu kilkadziesiąt kilometrów dalej. Idąc chodnikiem usłyszałam czyjeś kroki. Nawet nie odwracając się zaczęłam biec. Niestety po niecałej minucie przekonałam się, że na darmo był ten bieg, ponieważ ktoś mnie dogonił i złapał za ramiona, odwracając w swoją stronę. Justin.
- Co chcesz? - zapytałam oschle patrząc się na niego z pogardą. Ledwie go dostrzegałam dzięki lampie której żarówka już się wypalała.
- Lily...
Przerwałam mu:
- No co? Co Lily?
- Przestań i mnie wysłuchaj, okej? Chyba nie zamierzasz mnie pochopnie osądzać? - zapytał, a ja skrzyżowałam ręce na piersi po czym kiwnęłam mu głową aby mówił dalej. - Jestem o ciebie zazdrosny raczej jak każdy chłopak o swoją dziewczynę. Jesteś moja i wiesz to dobrze, a ty tak po prostu odreagowujesz na filtr ze strony Jace'a...
- No chyba nie. - przerwałam mu i szybko dodałam. - Po pierwsze, to był tylko taniec, a ty nie miałeś prawa na niego zaskakiwać. A po drugie, skoro ty kręcisz się koło Carmen to czemu ja nie mogę koło kogoś innego?
- Matko! - cicho warknął. - Ja z nią załatwiam interesy. - powiedział w miarę spokojnie, ale i tak wiedziałam, że coś rozpierdala go od środka. - Zastanów się z kim w końcu chcesz być. Mogłaś powiedzieć, że to wszystko dzieje się dla ciebie zbyt szybko...
- Byłam zazdrosna tak jak ty! Przesadziłam, tak wiem, przepraszam. Nie chcę się kłócić z ludźmi na których mi zależy. - powiedziałam przerażona ostatnimi słowami Justina. Myśl, że mógłby odejść ode mnie zżerała mnie od środka.
- Może lepiej wróćmy do domu. - zaproponował, a ja nie miałam nic przeciwko, więc wróciliśmy się w stronę budynku pod którym było zaparkowane auto.
Jace's POV
Gdy Lily wybiegła z budynku, miałem zamiar za nią biec, ale ktoś przywalił mi pięścią w twarz. Nie trzeba było być duchem świętym, aby się zorientować, że to robota Justin'a.
- Nigdzie nie pójdziesz. - warknął i zadał mi cios w brzuch dzięki czemu zgiąłem się wpół. Uderzył łokciem w moje plecy dzięki czemu upadłem na podłogę. Gdy chciał zacząć kopać mnie w brzuch, Niall z Niną odciągnęli go ode mnie.
- Uspokój się! - krzyknął do niego Niall zwracając tym uwagę niektórych, bawiących się ludzi.
- Biegnij za nią, a nie wyzywasz się na Jasie. - powiedziała do niego, popychając w stronę drzwi.
Gdy się podniosłem patrzył się na mnie, a chwilę potem zniknął w tłumie.
- Wszystko okej? - zapytał Niall, podając mi pomocną dłoń. Bez wahania ją złapałem, a gdy stałem już na nogach, musiałem się podeprzeć ściany.
- Raczej. - odparłem biorąc parę głębokich wdechów i wydechów. Próbowałem dostać się do głowy dziewczyny, aby chociaż wiedzieć gdzie jest i czy wszystko jest w porządku. Na marne. Prawdopodobnie nauczyła się blokować myśli na jakiś czas.
- Sorry za niego. Wiesz jaki jest, gdy mu na kimś zależy. - powiedziała, a ja wróciłem myślami do czasów w których był z Carmen.
- Nie przepraszaj za niego... Szkoda jak na razie na niego słów.
____________________________
Cześć wszystkim :) Z tej strony "olesiq". Dodaje swój pierwszy rozdział na tym opowiadania i szczerze... Wielki stres i nerwy. Zastanawiam się jak mnie ocenicie i czekam na pierwszy komentarz ;) Pozdrawiam i do następnego ;D
czwartek, 23 stycznia 2014
Nowa stażystka
Jestem Victoria i jestem nową stażystką na tym blogu : )
Mam 17 lat i uwielbiam pisać. Jest to moja pierwsza przygoda z opowiadaniem fantasy i mam nadzieję, że będziecie zadowoleni :D
Będę dodawać rozdziały w weekendy.
Postaram się was nie zawieść : )
Możecie mnie znaleźć na twitterze: @Real_Vicky_
Buziaki :** Vickyy
środa, 22 stycznia 2014
Powrót & Przywitanie
Cześć tu ja Natalia ( Wixciara ), jakiś czas temu, pokłóciłam się z Lily i mnie '' wyrzuciła ''
teraz jednak stronkę przejął kto inny, i z powrotem mnie dodał, ale na staż. Wiec można powiedzieć że wróciłam, ja się strasznie ciesze z tego powodu, nie wiem jak wy, ponieważ spotykałam się tutaj z krytyka, ale mówi się trudno. Mimo wszystko od dzisiaj dodaje rozdziały.
Od teraz będę się podpisywać Natalia, a nie Wixciara jak wtedy.
Mam nadzieje, ze rozdziały które bd dodawać bd się wam podobać. Z Administratorka, się bardzo zakolegowałam, wiec nie przewiduje jakiś niejasności miedzy nami.
Oraz też chciałam was przeprosić, bo to wam się w szczególności należy. Zachowałam się nie odpowiednio wiem, ale Lily wiedziała o wszystkim, mimo to wyszło jak wyszło. Wiec jeszcze raz bardzo przepraszam że się nie udzielałam, ale miałam problemy osobiste.
Pozdrawiam Natalia ;)
olesiq
Cześć wszystkim :) Mam na imię Paulina (olesiq) i mam 15 lat. Będę dodawać tutaj rozdziały razem z PepsiHD. Mam nadzieję, że będę tu dłużej niż się spodziewam :)
Zawsze możecie znaleźć mnie na twitterze : @olesiqq
Moje opowiadania : Hate and Love i Mysterious
Niedługo dodam swój pierwszy rozdział na tym blogu (rozdział 19) asdfghjre *-* zastanawiam się czy wam się spodoba ;D Więc do zobaczenia niedługo ;)
niedziela, 19 stycznia 2014
Rozdział 18
- ale nie jestem małą dziewczynką, dam sobie w niektórych rzeczach radę.- Zrobił dziwną minę a że skończyłam jeść kanapki włożyłam brudne naczynia do zmywarki a składniki śniadania pochowałam do lodówki gdy już ją zamknęłam poczułam chłodny dotyk przy moim uchu:
- Pomimo tego że nie jesteś mała i tak będę zawsze przy Tobie- przejechał językiem po mojej szyi przygryzając płatek ucha, doprowadzał mnie tym do szaleństwa, ale muszę to zaprzestać:
-J..Justin ja idę po torbę, musimy już iść do szkoły.- wyszłam z jego objęć i niezdara ja wbiegając po schodach potknęłam się ale gdy już miałam się z nimi zderzyć silna para rąk mnie złapała:
- Księżniczko potrzebujesz mnie bardziej niż myślisz.- poruszył zabawnie brwi przez co zachichotałam lecz gdy już się uspokoiłam przybliżył się bardziej do mojej twarzy i musną swoimi ustami moje. W tym momencie mnie zamurowało, chciał pogłębić pocałunek ale musieliśmy iść do szkoły odepchnęłam go lekko:
- Musimy iść do szkoły- wstałam na nogi poprawiając się i tym razem ostrożniej położyłam stopę na schodku na co on zaśmiał się.
Zaparkowaliśmy na parkingu przed szkołą. Justin mi otworzył drzwi od pasażera po czym wyszłam z auta. Przed szkołą stała cała paczka naszych znajomych przytuliłam każdego z chłopców a Ninie dałam buziaka w polik. Uśmiechnęła się unosząc zabawnie brwi. Zapomniałam o tych ich zdolnościach, już wie że Justin mnie pocałował.:
- Musimy pogadać kochana.
- No dobrze to ten trzymajcie się chłopaki do zobaczenia na lanchu. - Justin posłał mi uśmiech i puścił oko przez co się zarumieniłam.
- No już opowiadaj.
- No ale co?- drażniłam się z nią.
- Pocałował Cię rano dzisiaj.
- A to... T..To było przypadkiem prawie upadłam on mnie złapał i tak jakoś wyszło.
- Tak, tak, po za tym wiem że to nie pierwszy raz.
- Dziwnie się czuję jak czytać mi wszyscy w myślach ughh.
-Poprawka skarbie tylko ja i Justin.
- Tylko Wy?
- Tak tylko my nie mogą inni, chłopaki mają inne zdolności. Przykładowo Zayn za pomocą dotyku może uzdrowić kogoś chorego ale tylko wtedy gdy jest ciężko chory.
- Na prawdę? To niesamowite.
- Tak. Może wybierzemy się dzisiaj po szkolę na zakupy co o tym sądzisz?
- To całkiem dobry pomysł dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy, zadzwonię do rodziców aby mi przesłali kasę na kartę kredytową.- zadzwonił dzwonek na lekcję i poszłyśmy na nudną historię. Pierwsze trzy lekcję minęły szybko pomimo że na matematyce nawet zabawnie było bo jeden z uczniów przedrzeźniał się z panią Glimmor co powodowało śmiech w klasie i lekcja minęła szybciej niż się spodziewaliśmy. Nadeszła pora lunchu poszłam do szkolnego sklepiku kupić sobie kanapkę bo obiady w mojej szkole były nie jadalne.:
- Dzień dobry panu.- posłałam ciepły uśmiech sprzedawcy.
- Witam panienkę Lily czego sobie pani dzisiaj sobie życzy?
- Po proszę, jabłko kanapkę mix warzyw oraz sok cappy.
- Już podaję.
- Ile panu płacę?
- 10$
- Już proszę. -wyciągnęłam banknot 10$ podałam sprzedawcy, zabrałam moją zakupioną żywność , posłałam mu ten sam uśmiech co wcześniej i udałam się do stołówki. Wzrokiem szukałam moich znajomych aż w końcu ich znalazłam. Udałam się do nich i usiadłam obok Niny. :
- Cześć wszystkim. Jak tam u was?
- W sumie to nic ciekawego wybieramy się wieczorem do klubu pójdziesz z nami?- odezwał się Naill.
- Nie mogłabym Tobie odmówić.- uśmiechnęłam się ciepło do chłopaka na co Justin zrobił nie zadowoloną miną przez co mój uśmiech stopniowo zanikł.- Tylko za długo z wami nie pobaluję bo jutro szkoła.
- Okej księżniczko. - odezwał się Harry. W Justinie się gotowało.
- To o której mam być gotowa?
- O 21:00. - odezwał się nie spodziewanie szatyn.- Skoro jestem u Ciebie to chyba mogę Cię zawieźć.
- No spoko. A i Justin dzisiaj po południu mnie nie będzie w domu.
- Co czemu?
- Wychodzę z Niną.
- Mi też nic o tym nie wiadomo.- odezwał się Zayn.
- Spokojnie chłopaki idziemy tylko na zakupy to chyba nie jest przestępstwo?
- No nie raczej.- odezwał się Justin powodując się śmiech w nas wszystkich.
- Kup coś seksownego.- wyszeptał Zayn do Niny ale raczej każdy to usłyszał przez co dziewczyna się speszyła.
- Ty też możesz Justin nie będzie miał nic przeciwko. Co nie Justin?
- Nie skądże.- szatyn się zaśmiał a na mojej twarzy pojawił się rumieniec, cholerne rumienie się. Na szczęście naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcję.
Kolejne 4 lekcje minęły dosyć szybko. Spotkaliśmy się na parkingu wszyscy razem wyściskałam wszystkich, była godzina 14:30 umówiłam się z Niną na 17:00 i ją pożegnałam. Weszłam do auta z Justinem i w ciszy dojechaliśmy do mojego domu. Weszłam do środka i od razu sięgnęłam po telefon:
~Rozmowa telefoniczna z mamą~
J: Hej mamuś.
M: Hej Lily jak się czujesz?
J: Wszystko dobrze, nic mi nie jest, a jak u was?
M: A wszystko dobrze, jak w szkole?
J: W porządku.
M: A jakiś chłopak się zakręcił w Twojej głowie?
J: Mamoooo, no jest taki jeden, ale dzwonie w innej sprawie dzisiaj idę z Niną na zakupy a nie mam już środków na karcie.
M: Czemu wcześniej nie mówiłaś masz coś do jedzenia?
J: Spokojnie mamo mam.
M: No dobrze za to że nie skarżyli się na Ciebie w szkole dostaniesz 5000$ tylko Lily nie strać wszystkiego na raz to Ci ma starczyć na miesiąc.
J: Dziękuję strasznie mamo, w weekend widzimy się prawda?
M: Tak oczywiście, Lily zaproś tego chłopca na kolację chętnie go poznamy.
J: No dobrze no to pa.
M: Pa kochanie.
~Koniec rozmowy z mamą~
- Słuchaj Justin, w weekend przyjeżdżają moi rodzice i zapraszam Cię na kolację z nimi. Eee Justin?- rozglądałam się po salonie, weszłam do kuchni i nagle ktoś mnie objął wokół talii, wiedziałam że to on.
- Dobrze.-przygryzł płatek mojego ucha co sprawiło że lekko się wzdrygnęłam.
- J.. Justin co chciałbyś zjeść na obiad?
- Może spaghetii?
- To okej biorę się za gotowanie- w niecałą godzinę było gotowe danie, rozłożyłam na stole dwa talerze, dwa widelce oraz dwa kubki. Do szklanych pojemników wlałam soku pomarańczowego a na talerze nałożyłam makaron, który polałam potem sosem bolońskim. Usiedliśmy do stołu czekałam aż Justin spróbuję zrobionego przeze mnie posiłku:
- To jest zajebiście pyszne.
- To dobrze bo myślałam że nie jadalne.
- Kup coś seksownego na tą imprezę.
- Zobaczę co będzie.
- No dobrze dla mnie we wszystkim wyglądasz ślicznie.- o co mu dzisiaj chodzi cały czas mi komplementuję wszystko dzisiaj. Zaśmiał się, pewnie przeleciał przez moje myśli.
- Kiedyś się nauczę jak wam zabraniać dostęp do swojej głowy.- wytkałam mu język.
- Ślicznie wyglądasz jak się złościsz shwaty. - zachichotał na co wywróciłam oczami.
Dalej zjedliśmy posiłek w ciszy, wstawiłam brudne naczynia do zmywarki, poszłam na górę odrobić zadania gdy już skończyłam je odrabiać była 16:58 za 2 minuty będzie Nina, wzięłam torebkę, portfel, zbiegłam na dół. Justin oglądał coś w telewizji. Ubrałam płaszcz i buty:
- Justin wychodzę, wrócę za jakieś 3 godziny zrób jakieś w ten czas zakupy do domu.
- No dobrze.
Z Niną poszłyśmy do najbliższego centrum handlowego, kupiłyśmy sobie dużo nowych ciuchów. I zaczęłyśmy czegoś szukać na wieczór:
- Justin się dzisiaj dziwnie zachowuję.
- Oj przeczuwam coś. - zachichotała Nina/
- Co takiego?
- Dowiesz się w swoim czasie. - poruszyła zabawnie brwiami.
- Eh. No dobra może pójdziemy do Russwel Shop?
- No okej. - weszłyśmy do sklepu z dużym wyborem na odzież wieczorową i obie coś dla siebie znalazłyśmy. Nina kupiła to a ja wybrałam sobie to. Po długi zakupach zmęczona weszłam z tymi moimi torbami do domu. Dziwiło mnie że wszystkie światła są pogaszone.:
- Justin?
- Jestem w kuchni.- odezwał się ochrypłym głosem. Zostawiłam torby koło drzwi i skierowałam się do kuchni gdy stanęłam w przejściu do niej zszokowało mnie. Na stole stały 2 kieliszki do szampana, szampan, Justin stał nieco zdenerwowany.:
- Co świętujemy?
- Posłuchaj mnie Lily uważnie.
- No dobrze słucham.
- Wiesz odkąd Cię poznałem nie mogę przestać o Tobie myśleć jesteś moją prywatną heroiną. Chociaż żyję przez te 350 lat chcę abyś wiedziała, że jesteś pierwszą dziewczyną która jest dla mnie wszystkim. Ja się w Tobie zakochałem Lil, mówię to poważnie nie potrafię bez Ciebie żyć. Będę Cię wiecznie chronił ponad wszystko rozumiesz? Kocham Cię zostaniesz moją dziewczyna?- stałam tam jak wyryta i łza spłynęłam mi po policzku.
- Justin zostanę Twoją dziewczyną i też Cię kocham.- podeszłam do niego splotłam nasze dłonie i pocałowałam namiętnie w usta.
----------------------------------------------------------------------------------
Witam wszystkich co prawda głosowanie jeszcze trwa ale wiedzcie że będę dalej prowadziła tego bloga. Dawno nie było rozdziału przepraszam ale miałam krwotoki z nosa i muszę się z tym do lekarza wybrać. Dziękuję za miłe komentarze to bardzo motywuję. Przypominam że szukam jeszcze jednej osoby na staż zgłaszać się na aska strony lub kontakty podane w zakładce ,, Staż". Podobał się rozdział? Kocham was;* następny piszę Roksana to do nn<3
czwartek, 9 stycznia 2014
Informacja
niedziela, 5 stycznia 2014
Rozdział 17
Wybiegłam z budynku i skierowałam się w stronę lasu. Otaczał on ten wielki pałac, szłam wciąż szlochając. Idąc łamałam małe gałązki, co powodowało straszny hałas, zauważyłam w końcu mały pieniek i usiadłam na nim. Zaczęłam się zastanawiać jak w tak krótkim czasie Justin mnie zmienił, mój cały tryb życia, znając siebie siedziałabym w domu i się uczyła albo oglądała jakąś komedie romantyczną. Wcześniej rzadko się gdziekolwiek ruszałam , to Nina Justin i chłopaki mnie zmienili. Wiem jedno że na pewno na jakiś czas chcę wrócić do swojego domu i odpocząć od wszystkiego. Rozejrzałam się wokół cholercia gdzie ja jestem . Jace. Jace proszę Cię zjaw się przy mnie. Otworzyłam oczy a blondyn stał koło mnie:
- Witaj shwaty, aż tu Cię powiało?
- Tak, troszkę zbytnio nie wiem gdzie jestem wrócimy na pałac bo mi zimno?- zachował się ja dżentelmen zdjął swoją kurtkę i nałożył ją na mnie.
- Strasznie dziękuję, jest jeszcze ona?
- Jeśli chodzi Ci o Carmen to nie ma jej, wyszła mniej więcej minute po Tobie.
- Aha no okej.
- Justin mnie poprosił żebym Cię odnalazł nie było to łatwe bo myślałaś o czymś?
- No tak myślałam, czekaj co Justin Cię o to poprosił?
- Tak, coś mi się wydaję że mu na Tobie zależy Lil- w tym momencie byłam czerwona jak burak.
- Głupoty gadasz.
- Mówię poważnie a tak ogólnie to patrz nie siedziałby teraz pod drzwiami- rzeczywiście tam był szybko jakoś dotarliśmy na miejsce.
- Jace zostawisz nas samych- odezwał się niespodziewanie szatyn.
- Nie ma sprawy- blondyn wszedł do środka a ja usiadłam na schodach obok Justina.
- Słuchaj Lily przepraszam za Carmen napisała mi że musi ze mną pilnie porozmawiać i nie wiedziałem, że przyjdzie akurat w tym momencie, cholera Lil ty nadal jesteś w samym biustonoszu chodź tutaj- wskazał na swoje kolana, zrobiłam co kazał.
- Wiesz jak się poczułam gdy ją zobaczyłam?
- Tak wiem przepraszam za to nie chciałem Cię zranić.
- Justin ja na razie chcę z powrotem do mojego domu.
- Dobrze ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Zamieszkam tam razem z Tobą.
- No dobra.
Weszliśmy do środka poszłam do pokoju Justina po koszulkę założyłam ją na siebie i poszłam oddać kurtkę mojemu stróżowi. Poszłam do pokoju po swoją walizkę, Justin powiadomił wszystkich że powracamy do jej domu. Wyściskałam wszystkich i poszliśmy do auta Justina, chłopak otworzył mi drzwi, weszłam do pojazdu po chwili on siedział już za kierownicą odpalił go i ruszyliśmy. Dojechaliśmy do celu wokoło 20 minut. Weszłam do zdemolowanego domu i walnęłam walizkę w kąt, zaczęłam wszystko ogarniać, oczywiście Justin mi pomógł. Szybko nam to zeszło, ale była już 21:00 wyciągnęłam mleko z lodówki i płatki z szafki oraz 2 miski i 2 łyżeczki. Nie pytałam Justina o to czy będzie to jadł czy nie ale zadecydowałam sama za niego. Wsypałam płatki i zalałam je mlekiem, podsunęłam ją chłopakowi a on zaczął spożywać kolację. Po zjedzeniu dania sprzątnęłam wszystko i wybrałam się na górę zaszłam do garderoby wyjęłam pidżamę i poszłam pod prysznic. Orzeźwiona wyszłam, Justin siedział na moim łóżku:
- Idź weź prysznic, ręczniki w dolnej półce.
- Nie ma sprawy shwaty.
Położyłam się na łóżku i wzięłam komórkę do ręki przejrzałam tt i odłożyłam komórkę. Po chwili wyszedł Justin w samych bokserkach momentalnie zakryłam oczy:
- Czy mógłbyś ubrać spodenki?
- No dobrze.- zachichotał. Gdy już to zrobił położył się koło mnie.
- Jutro szkoła ugh.
- Yep, mi też się to nie podoba, ale nie możemy opuszczać dni shwaty.
-Justin?
- Słucham?
- Mogę się wtulić?
- No pewnie- znów zachichotał, wtuliłam się w jego klatkę piersiową, po chwili usnęłam.
Justin's POV
Leżałem z nią na jednym łóżku była tak słodko we mnie wtulona, ta dziewczyna porządnie mi zawróciła w głowie, przez te 350 lat spotkałem niewiele dziewczyn no i na końcu była Carmen, a teraz jest ona. Jest wszystkim czego pragnę w życiu, boję się jednego tylko momentu gdy będę musiał ją przemienić. To jest trudne ale ja chcę to zrobić nikomu innemu nie pozwolę. Zasnąłem po moich namysłach. Rano obudził nas budzik Lil marudziła żeby się zamknął przez co się zaśmiałem. Niechętnie wstała i ruszyła do garderoby a potem do łazienki ja zarzuciłem na siebie spodnie koszulkę na ramkach oraz skórę i byłem gotowy.
Lily's POV
Obudził mnie ten cholerny budzik, weszłam zdecydowałam się na to i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, osuszyłam ciało włosy związałam w niechlujnego koka i przewiązałam je chustą. Wyszłam z łazienki, Justin na pewno był już na dole, zeszłam i skierowałam się do kuchni, zlustrowałam chłopaka wyglądał nieźle:
- Ładnie wyglądasz Lil- cholerne rumienie się.
- Dziękuje Ty też nieźle.
Wyciągnęłam z lodówki pomidor, ogórka i sałatę pokroiłam i ułożyłam na jednym talerzu, to samo zrobiłam z chlebem i na talerzyk nałożyłam masło, podałam nóż chłopakowi i widelec, zaparzyłam też herbaty.:
- Justin chce abyś wiedział, że jestem Ci strasznie wdzięczna za wszystko ale....
---------------------------------------------------------------------------------------
Pojawił się rozdział 17, przepraszam że tak długo musieliście czekać, ale to z powodu że zostałam tutaj sama, nie mam nic za złe byłym autorkom bo były naprawdę świetne, a teraz pytanie do was mam dalej prowadzić tego bloga jak tak to kom. i zobaczę czy to ma sens lovciam was PepsiHD <3
P.S jak będzie duża liczba komentarzy dodam nn w tym tygodniu<3 no i szczegół że pisałam dla was rozdiał do 3:00 nad ranem xd Stworzyłam z boku ankietę jak nie chcecie komentować.