Jechałam z Justinem w niezręcznej ciszy a moja ciekawość wyżerała już mnie od środka:
-Justin.
-Tak skarbie.
- Mogę dowiedzieć się co jest w walizce?
-Ah, no dobrze, są to akta dan gangu Alexa.
- No dobrze, Justin kocham Cię.
- Też Cię kocham ślicznotko. - Dalej jechaliśmy w ciszy, ale już miłej, Justin złapał mnie za dłoń i trzymał dopóki nie dojechaliśmy do jakiegoś magazynu. Przed nim stał już Zayn trzymający w ręku pistolet? Wyszliśmy z samochodu przybliżyłam się bliżej Justina, znając życie ta broń była dla ochrony przed gangiem Alexa. Ten dzień i tak już dla mnie i dla Justina był wyczerpujący. Musiałam w osobności pozbierać myśli. Weszliśmy do środka magazynu który był podzielony na kilka pomieszczeń. Instynkt podpowiadał mi że mam wejść w drzwi po prawej, wyminęłam chłopaków zbyt za bardzo przejętych rozmową i tam weszłam. Moje przeczucie nie zmyliło mnie było tam łóżko, skierowałam się na nie i opadłam, było dość wygodne jak na łóżko polowe, próbowałam usłyszeć swoje myśli związane z Justinem ale ten natłok który miałam w głowie, tyle pytań które chciałam lecz nie mogłam zadać Justinowi i chłopakom. Czemu to wszystko jest takie trudne? Jednak moje myślenie długo nie potrwało ponieważ Morfeusz zabrał mnie w krainę snów.
Justin's POV
- Masz to o co Cię prosiłem?- zapytał lekko zestresowany Zayn.
- Oczywiście wszystko jest w walizce.- otworzyłem je i wyciągnęłam akta tych psów.
- Jack, Drake, Tom, Matt, Leon, gdzie akta Carmen?
- Nie ma nie potrzebne.
- Jak to?
- Kurwa Zayn zabił ją Alex.
- To nie możliwe przecież to jego siostra.
- Cóż widocznie gówno go to obchodziło.
- Jak to się stało.
- Spotkałem się z nią jak co tydzień w sprawie układów tych z wyznaczeniem ziem i próby spisków przeciwko nam. Alex nas śledził, po chwili zaczęliśmy się bić, coś mnie rozproszyło i to mu dało przewagę nade mną okładał mnie pięściami do momentu gdzie byłem pół przytomny i nie widziałem niczego usłyszałem strzał, straciłem przytomność. Gdy już się ocknąłem, Alexa, ciała Carmen nie było, niczego już nie było.
- Stary przykro mi.
- Szkoda słów gdzie chłopaki?
- Byli po krew za granicą za niedługo powinni się zjawić za godzinę, a tak po za tym gdzie Lily?- rozejrzałem się i wpadłem w panikę, z prędkością światła sprawdzałem każde pomieszczenie w magazynie w ostatnim po prawej zauważyłem ją śpiącą, ulżyło mi bo strasznie się wystraszyłem. Nie chciałbym dowiedzieć się że coś stało się mojej księżniczce. Postanowiłem obserwować ją jak śpi, najciszej jak mogłem zbliżyłem się do łóżka polowego i położyłem się obok niej. Po chwili prawdopodobnie wyczuła moja obecność bo położyła głowę na mojej klatce piersiowej i się wtuliła. Jej ciepłe ciało na moim zimnym było przyjemnym uczuciem, jak śpi wygląda jak anioł dosłownie. Kocham ją bardzo mocno i jestem pewien że jej nigdy nie opuszczę. Jest dla mnie bardzo strasznie ważną osobą a raczej najważniejszą na świecie. Nigdy nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić. Leżałem z nią około 40 minut i pojawili się chłopaki, ostrożnie podniosłem glowę mojej księżniczki i położyłem ja na poduszce, okryłem ją kocem, pocałowałem ją w czoło szepcząc na koniec do ucha słowa ,, Kocham Cię " podszedłem do drzwi i jeszcze raz obróciłem się aby zobaczyć czy mój skarb śpi, nie myliłem się. Wyszedłem z pomieszczenia po cichu zamykając drzwi i skierowałem się do dużego pokoju w magazynie.
-Znalazłeś ją?- spytał zmartwiony Zayn
-Tak, śpi, trochę z nią musiałem pobyć, a tak po za tym to siema- podszedłem i przywitałem się z Harrym i Naillem
- Cześć Bro
- Zgłodniałem trochę macie krew?
- Jasne w torbie na tamtej półce- Harry wskazał palcem na półkę, przy której byłem w 3 sekundy. Wyciągnąłem jeden woreczek po czy, sięgnąłem po kubek po kawie, ściągnąłem wieczko,zawartość przelałem do kubka, zatykając pojemnik wziąłem łyk ciemno-czerwonej substancji.
-Brakowało mi tego panowie, to tak zamierzam zaatakować gang Alexa ale potrzebujemy znaleźć jeszcze co najmniej dwójkę ludzi do naszej ekipy, muszą to być na nowo przemienieni mają wtedy więcej siły niż my.
- Może Lily?- zaproponował Naill
-Co Ty powiedziałeś? - przyparłem go do ściany.
- I tak i tak w końcu będziesz musiał ją zmienić Justin.
- Ale nie po to by walczyła
- Co się dzieje?- spytała zaspanym głosem Lili stojąca w progu gdy zobaczyła mnie wzdrygnęła się i miała w oczach błysk strachu, przez co od razu puściłem Nailla i do niej podbiegłem. Mocno ją przytuliłem.
- Nic skarbie pokazywałem Naillowi nową sztuczkę co nie bro?
- Jasne, nie masz czego się bać mała- powiedział lekko ochrypłym głosem blondyn.
- Justin chce już do domu.
- Dobra chłopaki zmówimy się jeszcze przez telefon, a mój kubek, trzymcie się- usłyszałem od nich cześć, złapałem moją księżniczkę za rękę i wyszedłem z nią z magazynu, pojechaliśmy prosto do domu.
Lily's POV
Podjechaliśmy pod dom Justin otworzył drzwi od mojej strony byłamtak zamyślona że nawet nie zauważyłam kiedy sam wysiadł, wyszłam. Podszedłam do drzwi i zauważyłam małą karteczkę na której było napisane,, Dla Lily od Carmen" podniosłam ją a Justin stał za mną
- Co to jest?
-List.
- Od kogo?
- Carmen.
*********************************************************************************
Tak wiem że krótki ale to jest oficjalny powrót na bloga jeżeli chcecie abym nadal go prowadziła pozostawcie komentarz, tak wiem dawno nic nie było ale teraz będzie, kocham was<3 Przepraszam za aż tak długą przerwę. Pisze blog sama, główna założycielka PepsiHD. P.S szukam kogoś kto robi fajne szablony ;3